Trzeba przyznać, że Martyna Gliwińska jest wyjątkowo osobliwą (nawet, jak na polskie realia) celebrytką. Gdynianka dała się poznać światu jako partnerka Jarosława Bieniuka, która zaszła z nim w nieplanowaną ciążę. Niestety, jej (były już) ukochany nie był zachwycony faktem, że znowu zostanie ojcem, odcinając się od ukochanej, tym samym inspirując ją do smutnych wnurzeń na łamach prasy brukowej. Ostatecznie, gdy mały Kazik przyszedł na świat, Jarosław postanowił wspaniałomyślnie uznać chłopca za swojego syna. Gdy w sieci zaczęło pojawiać się coraz więcej wspólnych zdjęć byłych kochanków, w mediach zaroiło się od plotek, jakoby Martyna i Jarek postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę.
Choć stosunki rodziców Kazika znacznie się poprawiły, nie oznacza to wcale, że architektka wnętrz i piłkarz znów tworzą teraz parę. Wszelkie wątpliwości postanowiła rozwiać sama zainteresowana, odpowiadając na komentarz pod swoim najnowszym zdjęciem. Kilka dni temu 29-latka udostępniła zdjęcie z wakacji, na którym tuli synka.
Chałupy to nasz mały raj na ziemi - napisała. Kocham przyjeżdżać tu od wielu lat, a teraz jestem tu z moim niebieskookim Kaziem.
Pod fotografią szybko zaroiło się od komentarzy. Jeden z internautów postanowił odnieść się do wspólnych wakacji na Ibizie, na które Bieniukowie wybrali się z Natalią Siwiec i jej rodziną.
Pani Martyno, a czemu nie jeździ pani na wakacje z panem Jarosławem i jego dziećmi? Przecież jesteście już rodziną... - brzmiał komentarz.
Odpowiedź Gliwińskiej nie pozostawia złudzeń - mimo dobrych kontaktów z ojcem Kazimierza Martyna nie zamierza wchodzić po raz kolejny do tej samej rzeki.
Nie jesteśmy - odpisała bez ogródek.
Podjęła słuszną decyzję?