Martyna Kondratowicz pojawiła się na premierze głośnego filmu Ostatni Komers w reżyserii Dawida Nickela. Uczestniczka pierwszej edycji Hotelu Paradise była zachwycona filmem o młodzieńczej pasji i namiętności. Przy okazji wyzwolona celebrytka postanowiła opowiedzieć Michałowi Dziedzicowi o "zastrzyku orgazmu", który zwiększył intensywność jej doznań seksualnych. Celebrytka zdradziła też, co powiedziałaby internautom, którzy hejtują ją za promowanie akcesoriów erotycznych.
Ja nie reklamuję wszystkiego. Ja reklamuję tylko to, co lubię. To, co mi się sprawdza. Jeżeli to mi się sprawdza i widzę, że ma to naprawdę fajny wpływ na moich odbiorców, bo trzeba czerpać przyjemność ze swojego ciała, trzeba nauczyć się mówić o seksie, o tym, że jesteśmy tutaj ludźmi na ziemi po to, żeby jednak jakąś przyjemność mieć z tego życia, a nie tylko siedzieć i płakać. (...) Ja tym hejterom mówię: patrzcie na mnie, naprawdę nie przejmuję się tym, co o mnie piszecie - wyznała Kondratowicz.
Zdaniem celebrytki powinniśmy normalizować reklamowanie wibratorów.
To jest jak promowanie szczoteczki do zębów, bo uważam, że higiena życia to też higiena ta seksualna. Higiena tego, żeby dobrze czuć się ze swoim ciałem w takim aspekcie seksualnym, żeby wiedzieć, jak korzystać z tego ciała - dodała.
Podzielacie jej zdanie?