Martyna Wojciechowska niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym. I choć zarówno ona, jak i jej partner, Przemek Kossakowski, są osobami publicznymi, oboje strzegą prywatności i stawiają granice, których nikomu nie pozwalają przekraczać. Najlepszym dowodem na to, że oboje odnoszą sukces w tej walce o prywatność, jest fakt, że o swoich zaręczynach poinformowali dopiero... ponad rok po fakcie.
Ostatnio w mediach plotkowano o tym, że 45-letnia Wojciechowska i jej starszy o 3 lata partner zaręczyli się. Dziś zdystansowana podróżniczka ucięła wszelkie spekulacje, bez wstępów pisząc wprost na swoim Instagramie:
Tak. Zaręczyliśmy się.
Po czym rozwinęła wątek:
Tyle że na początku 2019 roku, więc tak dawno temu, że stało się to dla nas naturalne. Przez cały ten czas noszę pierścionek z meteorytem. Tylko nikt tego nie zauważył - napisała Martyna i dodała: - I dobrze. Bo to intymne wydarzenie i nie planowaliśmy się nim szeroko dzielić.
Wojciechowska podkreśliła, że większość artykułów i plotek, jakie powstały w ostatnim czasie, nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości:
Przez ten czas zdaniem niektórych pism i portali kilka razy się pobraliśmy, mieliśmy kilka kryzysów. I tak w kółko. Ostatnio NAGLE media doniosły, że „teraz to już na pewno” się zaręczyliśmy. Zaczęli towarzyszyć nam reporterzy - zauważa gwiazda TVN.
Wojciechowska podkreśla, że informacja o zaręczynach pojawia się, bo sama zainteresowana chce mieć spokój:
A my lubimy nasze spokojne życie, które jest niespokojne tylko wtedy, kiedy tego chcemy. Więc skróćmy ten proces zgadywanek i tropienia poprawnej odpowiedzi. OFICJALNIE POTWIERDZAMY to radosne wydarzenie. Na naszych warunkach. I bardzo dziękujemy już za uwagę. Nam wystarczy - kończy Martyna.
Myślicie, że o ślubie Martyna i Przemek napiszą dwa lata po fakcie?