Martyna Wojciechowska słynie z otwartości i ciekawości świata. Dziennikarka i podróżniczka chętnie pokazuje fanom oraz widzom jej programów różnorodność różnych zakątków globu i ich mieszkańców. Gwiazda TVN zachęca też innych do tolerancji i akceptacji.
W tym samym duchu Martyna wychowuje córkę. Marysia, owoc związku Wojciechowskiej z płetwonurkiem Jerzym Błaszyczkiem, który zmarł w wyniku choroby nowotworowej w 2016 roku, jest już nastolatką. Niedawno dziewczynka obchodziła 14. urodziny. Dumna mama wystawiła jej wtedy na Instagramie piękną laurkę.
Ma w sobie odwagę do realizowania marzeń, do tego, żeby nie podążać ślepo za innymi, żeby iść pod prąd, żyć po swojemu. Kwestionuje zastaną rzeczywistość, wciąż pyta "dlaczego?" i śmiało formułuje własne opinie. Ale ma też niespotykaną szlachetność, wrażliwość i empatię. Czasem myślę, że zbyt dużą jak na dzisiejsze czasy. Jest urodzoną artystką, tworzy rysunki, grafiki, muzykę. Czyta tak dużo, że muszę Ją odganiać nocami od książek. Ale też ma talent do wszystkich możliwych sportów i dzielnie mi towarzyszy we wspinaczce, nurkowaniu, jeździe na nartach. Choć w sumie coraz częściej ja towarzyszę Jej. I czasem ledwo nadążam - napisała o córce.
Teraz w rozmowie z Plejadą dziennikarka zdradziła, jak radzi sobie z przekazywaniem wiedzy 14-latce na różne, często trudne tematy.
Martyna podkreśla, że w jej rozmowach z córką nie ma tabu.
Pieniądze czy seks to dla mnie normalne tematy. Po prostu o tym z moją córką rozmawiam. Nauczenie dziecka, a przede wszystkim dawanie przykładu, jak szanować ludzi, to jest najważniejsza rzecz, jaką mam do zrobienia jako mama - mówi Wojciechowska.
Mówiąc o tematach, jakie porusza w rozmowach z Marysią, podróżniczka dodaje, że stara się wpoić dziecku podstawowe zasady dotyczące traktowania innych.
Najtrudniejszy i najważniejszy temat to jest zawsze temat dotyczący tego, co jest w życiu ważne. Warto być dobrym, uczciwym, że warto szanować ludzi. To są dla mnie najważniejsze tematy.
Mama na medal?