Od momentu, gdy ponad 5 lat temu Martyna Wojciechowska spotkała na swojej drodze Kabulę Nkalago, życie dziennikarki zmieniło się na lepsze. Poruszona historią Tanzanki gwiazda adoptowała na odległość wówczas 16-letnią Albinoskę i pomogła jej w zdobyciu wykształcenia i dyplomu prawnika. Oprócz tego podjęła się opieki również nad przyjaciółką Kabuli, Tatu.
Dziś Kabula mieszka we wspieranym przez fundację Martyny Domu w Tanzanii służącym za schronienie dla ofiar prześladowania, a troskliwa celebrytka robi, co w jej mocy, by widywały się tak często, jak to tylko możliwe. Niestety, w związku z szalejącą na świecie pandemią koronawirusa spotkanie z przybraną córką jest na razie niemożliwe. W czwartek poruszona Wojciechowska udostępniła na Instagramie zdjęcie Kabuli wyglądającej smutno przez okno, pod którym podzieliła się swoimi zmartwieniami z internautami.
Było tyle radości i oczekiwania - zaczęła. Kabula tak bardzo cieszyła się na przyjazd do Polski. Ale niestety pewnych rzeczy nie da się przewidzieć. Koronawirus rozprzestrzenia się po całym świecie, DO TANZANII DOTARŁ 16 marca, wtedy potwierdzono tam pierwszy przypadek. Podjęto środki ostrożności i podobnie jak u nas, szkoły również są zamknięte. Dziewczynki uczą się w domu. A Kabulę dopadł smutek. Nie wiadomo, kiedy nasze spotkanie i jej wizyta tutaj będą możliwe. Tak bardzo chciałabym ją teraz przytulić i obiecać, że wszystko będzie dobrze... Zostają nam rozmowy telefoniczne, ale to nigdy nie zastąpi prawdziwej bliskości drugiego człowieka. Bardzo Was proszę, trzymajcie kciuki za nasze dziewczyny w Tanzanii! M.
W dalszej części wpisu dziennikarka zaapelowała do internautów, aby wpłacili datek na jej fundację, która wspiera Dom w Tanzanii.
PS. A gdyby ktoś z Was chciał na stałe wspierać Podopieczne Fundacji UNAWEZA możecie zostać Ich Przyjacielem i podarować BILET DO LEPSZEGO ŻYCIA - zakończyła.
Dołożycie swoją cegiełkę?