Martyna Wojciechowska funkcjonuje w polskich mediach już od prawie trzech dekad. Choć regularnie pojawia się na eventach, raczej nie można jej nazwać typową celebrytką. 49-latka nie zachowuje się i nie wygląda jak wielbicielka ścianek i czerwonych dywanów. Stara się nie uczestniczyć w dramach i raczej wybiera mało rzucające się w oczy i schludne stylizacje.
Przypominamy: Martyna Wojciechowska zachwyca się "ciałopozytywną" Aleksandrą Żebrowską: "Kobiece ciało TAK WŁAŚNIE WYGLĄDA"
Co Martyna Wojciechowska myśli o medycynie estetycznej?
Podczas jednej z ostatnich branżowych imprez Martyna Wojciechowska pogawędziła z reporterem Pudelka o poprawianiu urody. Ujawniła, jaki ma stosunek do medycyny estetycznej.
Są różne kultury i inne do tego podejścia. Ja bym powiedziała tak - piękno w skali świata nie istnieje, nie ma jakieś jednego kanonu. Ale też podejście do piękna, dbania o piękno, podtrzymywania młodości, czyli wykonywania bardziej inwazyjnych zabiegów estetycznych, w Polsce jest zupełnie inne - zaczęła, następnie opowiadając, jak sytuacja wygląda w jednym z odwiedzonych przez nią państw:
Na przykład w Ameryce Południowej, chociażby w Wenezueli, spotkałam się z takim nastawieniem, że to jest powód do dumy. Że warto o tym opowiadać, pokazywać. Kobiety chodzą z plastrami po operacjach nosa i mówią: "Patrz, zainwestowałam w siebie". Nie mi to oceniać, każdy ma swój sposób na to, jak chce traktować swoje ciało - mówi dyplomatycznie, dodając, że każdym kierują inne pobudki. Nie mówi jednak, czy ona sama korzysta z zabiegów medycyny estetycznej.
Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi. Jestem ostatnią osobą, która będzie mówiła innym, jak mają żyć. Wspieram, nie oceniam. Jeśli ktoś ma taką potrzebę dużej ingerencji... Czasem to się wiąże też z takim wewnętrznym poczuciem dużego kompleksu. Jeśli z różnych przyczyn jest to komuś potrzebne, to dlaczego nie.
Martyna Wojciechowska otwiera się na temat kompleksów
Zapytana zaś o kompleksy, wróciła wspomnieniami do poprzednich lat.
(...) Oczywiście, że stałam przed lustrem i nie podobałam się sobie, nie podobało mi się to, co widzę - ujawnia i mówi, że wówczas niewiele rzeczy się jej w sobie podobało:
Nos, usta, nogi, generalnie wszystko. Taki miałam okres w życiu - zdradza i kwituje z ulgą: Cieszę się, że dziś mam to za sobą.
Doceniacie jej szczerość?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo