Choć 61.Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu dobiegł już końca, jego echa wciąż nie milkną. Wiele emocji wciąż jeszcze budzą występy poszczególnych artystów oraz "afera nagłośnieniowa".
Na tegorocznym Festiwalu w Opolu zabrakło Maryli Rodowicz. Brak zaproszenia dla królowej polskiej piosenki dyrektor wydarzenia tłumaczył tym, że 78-latka "nie zmieściła się w formule festiwalu". Sama artystka konsekwentnie milczała. Do czasu.
Zobacz też: Maryla Rodowicz nie wystąpi w Opolu. Dyrektor festiwalu tłumaczy jej nieobecność. "Nie ma CENZURY"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maryla Rodowicz nie wystąpiła w Opolu. Skomentowała festiwal w ostrych słowach
W poniedziałek Maryla nie wytrzymała. Na jej facebookowym profilu pojawił się obszerny wpis, w którym napisała, co myśli o tegorocznym Opolu. Elaborat zaczęła od pochwał.
Opole i po Opolu. Najbardziej mnie ucieszył koncert Superjedynek z powodu obecności legend rockowych lat 80. I ta wspaniała widownia opolska, niby festiwalowa, a tu proszę, odśpiewali chóralnie wszystkie hity wykonywane przez rockmanów z lat minionych. Chłopcy z placu broni i "Ela", i "Kocham wolność", i Kobranocka i "Kocham cię, jak Irlandię", a nawet "Skinie załóż czapkę". To było wzruszające. Ode mnie publiczność opolska otrzymuje wielką jak wieża ratuszowa SUPERJEDYNKĘ - rozpływa się.
Następnie Rodowicz przeszła do budzących skrajne emocje aranżacji znanych hitów legendarnych artystów. Jak można się domyślić, nie przypadły jej do gustu.
Muszę napisać, co myślę o aranżacjach znanych hitów. Muszę, bo się uduszę. Boże, kto wpadł na pomysł, żeby dać debiutantom do zaśpiewania Niemena. To nie jest repertuar do śpiewania przez innych wykonawców. Nie i jeszcze raz nie. To jest po prostu za trudne, niemelodyjne, a już karalne powinny być próby aranżowania na nowo, niby współcześnie, odważnie, na ogół strasznie. Taki zadowolony z siebie aranżer pompuje swoje ego, pisząc nutki kompletnie nieprzystające do melodyki starych kawałków. Po co, ja się pytam? - grzmi.
Maryla Rodowicz krytycznie o festiwalu w Sopocie
"Przy okazji" uderzyła też w festiwal w Sopocie.
Już wcześniej się wierciłam na kanapie, słuchając nowych aranżacji piosenek Zbyszka Wodeckiego na festiwalu Polsatu w Sopocie. Już, już publiczność myślała, że no, teraz zaśpiewamy razem, a tu figa. Siedząc na kanapie, wznosiłam oczy do nieba i mówiłam: "Zbyszku, przepraszam Cię za ten akt wandalizmu" - pisze wzburzona i dodaje:
To samo się powtórzyło w Opolu. Niemen się przewracał w grobie, nie mówiąc, co czuł Janusz Kondratowicz. Szkoda tych piosenek, szkoda tej publiczności. I dlatego koncert Superjedynkowy "starych" rockmanów był wyjątkowy, do tego zagrany szczerze i prawdziwie - kwituje.
Zgadzacie się z Marylą?