Miniony rok nie był zbyt szczęśliwy dla Maryli Rodowicz. Przez pandemię koronawirusa nie grała tak często jak wcześniej, na domiar złego okazało się, że nawet dla TVP jest za droga i nie wystąpiła na Sylwestrze Marzeń z Dwójką. Propozycję błyskawicznie złożył jej za to Polsat, ale i tak trudno spodziewać się, że za jednorazowy występ skasowała tak dużo, by nie martwić się o przyszłość.
Niestety, i w życiu prywatnym Maryli nie dzieje się lepiej. 18 grudnia odbyła się jej rozprawa rozwodowa z Andrzejem Dużyńskim. Rodowicz liczyła, że już ostatnia i nawet układała menu na kolację porozwodową. Okazało się tymczasem, że jej małżeństwo wciąż nie zostało rozwiązane - kolejną rozprawę wyznaczono na... czerwiec 2021 roku.
Tymczasem sprawy mocno się komplikują - jak donosi tygodnik Na Żywo, Andrzej Dużyński stwierdził, że nie odpuści spraw majątkowych i doprowadzi do bardziej sprawiedliwego (w jego ocenie) podziału finansów. Ma o co walczyć: majątek małżeństwa stanowią między innymi willa w Konstancinie wyceniana na 10 milionów złotych (!) oraz działka na Mazurach za kolejne kilka milionów.
Owszem, willa w Konstancinie (w której Maryla ma słynny złoty kran) w 2019 roku została oddana Maryli, ale Dużyński stwierdził, że jednak to niesprawiedliwe. Zezłościł się też dlatego, że Rodowicz ma chrapkę na mazurską działkę i... dochody z jego działalności biznesowej.
Postanowił, że nie odda żonie dorobku życia i podział majątku będzie trwał do czasu, aż w jego odczuciu podzielą się sprawiedliwie - czytamy w tygodniku.
Tymczasem Maryla Rodowicz podchodzi do całej sprawy z lekką rezygnacją: Cieszę się, że zakończył się ten okropny 2020 rok. Teraz musi być tylko lepiej, bo gorzej już być nie może - podsumowuje w tygodniku.
Przypomnijmy: Dramat Maryli Rodowicz. Twierdzi, że nigdy nie żyła tak BIEDNIE, jak teraz: "Trzeba zaciskać pasa. Bywa, że jestem POD KRESKĄ"