W przypadku Maryli Rodowicz ostatnie lata nie należały do szczególnie udanych. W 2016 roku, po 30 latach małżeństwa, diwa polskiej estrady i zajmujący się jej karierą Andrzej Dużyński postanowili zakończyć swój związek w bodajże najmniej elegancki z możliwych sposobów. Nie obyło się bez publicznego prania brudów, wzajemnych oskarżeń i pogróżek. Co ciekawe, do długo oczekiwanego rozwodu nie może dojść za sprawą nowych "żądań" artystki, która życzy sobie od byłego małżonka 28 (!) tysięcy złotych miesięcznych alimentów.
Dziś Rodowicz nie ukrywa, że zarówno jej życie prywatne, jak i zawodowe pozostawiają wiele do życzenia. Ze względu na pandemię koronawirusa pozbawiona możliwości pracy piosenkarka skazana jest na - jak sama to nazwała - żywot "w biedzie". Jedynym jasnym punktem ostatnich tygodni był moment, gdy podczas oczekiwania na szczepionkę wokalistka mogła liczyć na zainteresowanie i wyrazy uznania od czekających z nią w kolejce emerytów.
Teraz znana z długiego języka gwiazda postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i porozmawiać o swojej aktualnej sytuacji uczuciowej z dziennikarzami Faktu. W szczerej rozmowie z tabloidem pozostająca od kilku lat singielką Maryla wyjawiła, że pandemia kompletnie pozbawia ją możliwości randkowania.
Nie ma szans kogoś poznać, nawet jakbym chciała. Gdzie bym niby kogoś miała poznać? Wszystko jest pozamykane. Nie ma żadnych wydarzeń kulturalnych, koncertów, nie można usiąść w restauracji, wyjść do kina... - powiedziała artystka ze smutkiem.
Wprawdzie coraz więcej osób przekonuje się do poznawania ludzi za pośrednictwem internetu, jednak 75-latka kompletnie sobie tego nie wyobraża.
Życie się przeniosło się do internetu, ale randki przez sieć nie są dla mnie - przyznała. Ja w internecie komunikuję się z moimi fanami, sprawdzam informacje, oglądam seriale...
Może pora na Sanatorium miłości?