Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński od kilku tygodni regularnie piorą brudy na łamach prasy plotkarskiej. Choć jeszcze niedawno wydawało się, że małżonkowie są w stanie dojść do porozumienia bez medialnego szumu, to sytuacja nieco się zmieniła, gdy Dużyński odholował samochód piosenkarki spod klubu sportowego. Ta sytuacja zaogniła ich relacje, a następstwem tego wydarzenia było ciągłe "odbijanie piłeczki" w tabloidach.
Rozwód Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego okazał się dla nich powodem do licznych wyznań na łamach kolorowej prasy. Na rozmowę z mediami zgadza się zarówno rozsierdzona piosenkarka, jak i jej mąż, który niedawno wyznał nawet, że... walczył o życie w szpitalu. Maryla jednak nie uwierzyła w zapewnienia małżonka, a rzekomą chorobę Dużyńskiego wyśmiała podobno nawet... ich gosposia.
Przypomnijmy: Maryla Rodowicz odpowiada na wyznanie Dużyńskiego o chorobie: "On nie był chory, po prostu MIAŁ ROMANS Z SEKRETARKĄ"
Teraz Maryla Rodowicz postanowiła uciąć sobie rozmowę z Mateuszem Hładkim w Dzień Dobry TVN, który postanowił wypytać ją m.in. o samopoczucie i życie w roli singielki. Okazuje się, że w tym trudnych momentach pomaga jej... praca.
Miewam się nieźle. Myślę, że praca trzyma mnie w pionie. A to co się dzieje, w moim życiu prywatnym jest po prostu smutne. Nauczyłam się odganiać takie złe myśli. Taka zła energia niszczy człowieka - wyznała.
Piosenkarka przyznała też, że nie spodziewała się tak trudnego rozwodu z mężem, z którym spędziła w końcu ponad 30 lat życia. Stara się jednak nie narzekać na swój los i ma teraz czas na realizowanie swoich pasji.
To spadło na mnie znienacka. To był szok. Na początku nie bardzo sobie z tym radziłam. Pomyślałam, że bycie singielką nie jest takie złe. I znajduję w tym przyjemność. Oglądam dużo filmów, czytam obłożona kotami. Uprawiam sport. Jest pięknie - komentuje.
Jednocześnie Rodowicz przyznaje, że chce jak najszybciej zamknąć ten rozdział w swoim życiu. Spodziewa się też, że sam proces będzie dość obciążający psychicznie.
Chcę raz na zawsze zamknąć ten etap w moim życiu. To co mnie czeka, czyli rozprawa rozwodowa to myślę, że będzie przykre.
Też przeczuwacie, że wkrótce możemy spodziewać się "kontry" od jej (prawie byłego) męża?