Od kilku tygodni wiadomo było, że z powodu pandemii koronawirusa tegoroczny sylwester będzie inny niż wszystkie. Jednak to, co stało się we wtorek, jest chyba gorsze niż zakaz zgromadzeń i "godzina policyjna" w jednym, bowiem Maryla Rodowicz ogłosiła, że nie wystąpi na żadnym z telewizyjnych sylwestrów.
Wszyscy przyzwyczaili się, że co roku odliczają do północy z Marylą i wiadomość, że tym razem jej zabraknie, była jak cios prosto w serce.
"Świat się kończy. Sylwester bez Maryli to jak święta bez Kevina!", "No teraz to rok 2020 przesadził", "Bez Maryli to tak jakby nie było sylwestra" - piszą w komentarzach zrozpaczeni internauci.
Tymczasem okazuje się, że żadna ze stacji telewizyjnych po prostu nie zaprosiła Maryli na swoją imprezę.
Nie będzie mnie w tym roku na sylwestrze nie z mojej winy, a telewizji. Ani Polsat, ani TVP mnie nie zaprosiło, co zgodzę się, że jest skandalem. Zdziwiłam się, bo ja chętnie zawsze przyjmowałam zaproszenia - powiedziała gwiazda w rozmowie z Faktem.
Czy nie zdziwił mnie brak zaproszeń od telewizji? Może ja coraz mniej pasuję do tych disco-polowych klimatów sylwestrowych? Tutaj disco polo, a ja co zaśpiewam? "Ale to już było"? - dodaje Maryla w wywiadzie dla Super Expressu.
Rodowicz i tak zamierza być gwiazdą sylwestra i dzień wcześniej zorganizuje własny koncert online.
Zapraszam na mojego prywatnego sylwestra, który się odbędzie dzień przed sylwestrem. Zaśpiewam z moim gitarzystą na żywo. Wykonamy kilka utworów, bo to mój narodowy obowiązek żegnać stary rok i witać nowy - ogłasza na łamach tabloidu.
Będziecie oglądać?
Zobacz też: Sylwester w dobie pandemii koronawirusa. TVP i Polsat PODJĘŁY DECYZJE dotyczące imprez