MasterChef ma za sobą prawdopodobnie jedną z najbardziej kontrowersyjnych edycji w historii. Jeszcze niedawno fani programu byli zszokowani warunkami, w jakich przyszło aspirującym kucharzom gotować w Meksyku. Uczestnicy musieli bowiem przygotowywać popisowe dania w 40-stopniowym upale, przez co jeden z uczestników odpadł z programu. Motywowano to tym, że "nie wydał dania", a więc nie było właściwie czego oceniać.
Gdy emocje po słynnym odcinku w Meksyku zaczęły powoli opadać, to produkcja zdołała kolejny raz podpaść widzom show. Tym razem dlatego, że do finału programu dostało się łącznie 4 uczestników, a wszystko przez... deszcz. Z powodu nagłej burzy na planie dania kucharzy po prostu zamieniły się w popisowe zupy, a jurorzy nie mieli okazji ich spróbować. Widzowie mimo wszystko ponownie poczuli się oszukani.
Po dość intrygujących perypetiach uczestników w Meksyku, przyszedł jednak czas na ostateczny kulinarny test. Wzięli w nim udział Grzegorz Zawierucha, Marlena Cichocka, Anna Łempicka oraz Magdalena Waś. Finał programu podzielono na dwa etapy, jednak obyło się bez większych zaskoczeń. Już po dwóch z trzech planowanych dań stało się jasne, że do ścisłej czołówki 8. edycji MasterChefa wchodzą Grzesiek oraz Magda.
Ostatnim zadaniem kucharzy były ich popisowe dania, w których nie brakowało inspiracji z niedawnej podróży do Meksyku. Choć walka o główną nagrodę była dość zacięta, to jurorzy ostatecznie ogłosili, że to właśnie Zawierucha został kolejnym "najlepszym kucharzem w Polsce". Dzięki jego talentowi kulinarnemu, który Magda Gessler określiła jako "wybitny", otrzymał on statuetkę, 100 tysięcy złotych oraz szansę na wydanie własnej książki kucharskiej.
Wiele osób może się więc zastanawiać - kim jest Grzegorz Zawierucha? Prywatnie zwycięzca 8. edycji programu MasterChef jest bratem Rafała Zawieruchy, aktora występującego w najnowszym filmie Quentina Tarantino Pewnego razu... w Hollywood. Jednocześnie Grzesiek ma dużo przybranego rodzeństwa, bo jego bliscy od lat prowadzili rodzinny dom dziecka. W finale kibicowali mu natomiast żona, teściowa i 8-letni syn.
Zgadzacie się z werdyktem?