W połowie września "MasterChef" powrócił na antenę już po raz dziesiąty. Na castingi jak zwykle zgłosiły się setki kucharzy-amatorów, którzy przez kilka tygodni zmagali się o tytuł i główne nagrody - słynną statuetkę oraz możliwość wydania własnej książki kucharskiej. Rywalizację nadzorowali niezmiennie Magda Gessler, Michel Moran oraz Ania Starmach.
Zgodnie z oczekiwaniami, 10. edycja "MasterChefa" nie zawiodła i dostarczyła widzom wielu kulinarnych emocji. Kucharze musieli sprawdzić się zarówno w konkurencjach indywidualnych, jak i grupowych, a presja czasu i staranność w przygotowywaniu potraw coraz wyraźniej dawała im się we znaki. Najlepsi z nich polecieli do słonecznej Hiszpanii, gdzie mieli okazję stołować się w prestiżowych restauracjach i uczyć się fachu od najlepszych.
Ostatecznie zaraz przed ścisłym finałem odpadł Marco Biasone, który, jak sam przyznał, traktował 5. miejsce w programie jako swój prywatny sukces. Niestety zasady show były nieubłagane i musiał obejść się smakiem. Tym samym do ostatniego odcinka zakwalifikowała się czwórka kucharzy-amatorów: Ela Błaszyńska, Renia Semeniuk, Maciej Regulski oraz Mariusz Kisiel.
W finałowym odcinku "MasterChefa" mogliśmy więc zobaczyć, jak czwórka śmiałków walczy o miejsce na podium. Łatwo nie było, jednak jurorzy musieli wytypować zwycięzcę 10. edycji programu. Przed ostatnią konkurencją z kuchni MasterChefa odpadły Renia i Ela, a niedługo potem ogłoszono, że główna nagroda powędruje do Macieja Regulskiego.
Zgadzacie się z werdyktem?
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!