Wciąż nie milkną echa tzw. "afery dyplomowej", która obiegła ogólnopolskie media zaledwie wczoraj. Zgodnie z ustaleniami portalu Onet doszło do zatrzymania Zbigniewa D., który miał handlować dyplomami wyższych uczelni. Temat jest o tyle kontrowersyjny, że w sprawę może być zamieszanych szereg osób publicznych, w tym czołowe nazwiska ze świata sportu.
Jak donosi wspomniany serwis, Zbigniew D. miał korespondować m.in. z Anną Lewandowską, która rzekomo omawiała z nim temat wystawienia dyplomu magisterskiego dla Roberta. Miała też paść propozycja innych tytułów naukowych dla małżonków, a oprócz słynnej pary w sprawę mogą być zamieszani m.in. piłkarze Jacek Góralski, Arkadiusz Milik czy Piotr Świerczewski.
Co ciekawe, wśród rozpoznawalnych osobistości, które przewijają się przez rozmowy ze Zbigniewem D., znalazł się też komentator sportowy Mateusz Borek. Jak przyznano w tekście Onetu, prokuratura zabezpieczyła już jego rozmowę ze skompromitowanym naukowcem, któremu Borek miał dziękować za przesłanie dyplomu. W końcu do sprawy postanowił odnieść się też sam zainteresowany.
Komentator skomentował zaistniałą sytuację na Twitterze i wyjaśnił, że faktycznie kilkanaście lat temu studiował na uczelni zatrzymanego, jednak zdobył tytułu naukowe licencjata i magistra w pełni uczciwie. Pożalił się też, że został niesłusznie wplątany w sprawę, przez co miała spaść na niego lawina hejtu i nie szczędził gorzkich słów konkurencji, która o nim wspomniała.
Dla kumatych odnośnie dzisiejszego dnia. EURO w KS. Moc Dnia 2,1 mln wyświetleń. Mecz Dnia 2,4 mln wyświetleń. Misja Euro Onetu przez cały turniej... 86 tysięcy wyświetleń. Arogancja zabiła wielkość korporacji. Pozdrowienia - rozpoczął dyskusję.
Ale wie pan, że to prokuraturze wyszły te materiały podczas śledztwa, a nie Onetowi, który jedynie podał te informacje dalej? - zapytał go Maciej Bąk z Radia Zet.
Ale jakie? Że kiedyś skończyło kilku znanych ludzi, między innymi ja. I o mnie story, w firmie, z którą mam kontrakt, a jeden facet ma kompleks KS [Kanału Sportowego - przyp. red.]? - usiłował kontrować Borek.
To nie jest story o panu, znajmy proporcje - odpisał mu też Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.
Ja tego nie napisałem. Ale to jest obrzydliwe. Zemsta gościa, któremu się wydaje, że zna media. Obrażanie swoich partnerów w trakcie trwania kontraktu to DNO. Ten facet pomylił odwagę z odważnikiem - zapierał się komentator.
W pewnym momencie krytyka ze strony twitterowiczów chyba zaczęła Borkowi wyjątkowo doskwierać, bo ogłosił, że zamierza banować osoby, które "lansują się durnym tekstem".
Od dziś leci banik dla każdego durnia, który chce się wylansować durnym tekstem. Mój Twitter będzie od dziś miejscem dla mojej ekipy - napisał, po czym dodał: Idę spać. Szansa na ostatni hejt i obrażanie. Czas start. Wstanę rano, to idą bloczki.
Spodziewalibyście się, że tak ostro zareaguje?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!