Od dłuższego czasu nagrania twórców Kanału Sportowego nie dotyczą stricte tematów branżowych. Wyjątkowym ekspertem w tej dziedzinie jest Krzysztof Stanowski, który w ostatnich miesiącach szczególnie pochylił się nad szeroko pojętą tematyką showbiznesową. Wystarczy tylko wspomnieć jego głośne nagranie w sprawie Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień. KS nadal cieszy się dobrą opinią u wiernych fanów, którzy cenią sobie najwyraźniej bezpardonowość komentatorów. Ciekawe, co myślą o nowym występie prostego chłopaka z Dębicy, Mateusza Borka.
Przypomnijmy jeden z ostatnich popisów potężnego Mateusza: Mateusz Borek w ostrych słowach do Paulo Sousy: "Dla ciebie liczy się tylko CASH, a nie JAN PAWEŁ II! Pakuj się i WYJAZD!"
Mateusz "mam wyj*bane we frajerskie gadki" Borek - wieloletni komentator Polsatu pracujący od jakiegoś czasu dla TVP i współzałożyciel Kanału Sportowego - wystąpił właśnie jako jedna z "gwiazd" spotu reklamowego nadchodzącej gali Gromda 8. W przeciwieństwie do Fame'u i innych widowisk pato MMA Gromda ma w założeniu sprzedawać widzom "tylko" pojedynki na gołe pięści - szalenie brutalne i krwawe starcia, które zazwyczaj kończą się nokautem przegranego. Dziś niemal każdy większy gracz w branży sportowej stara się wyszarpać dla siebie choćby kawałek rynku walk PPV, nie ma więc co się dziwić, że i Borek się skusił. Sposób, w jaki promuje jednak swoje "usługi", pozostawia wiele do życzenia.
Cały klip zapowiadający kolejną edycję "imprezy" osadzony jest w stylistyce gangsterskiej. Sporo tu panów z pokaleczonymi twarzami. Borek niczym Vito Corleone (z Dębicy) rozsiada się na kanapie nieopodal rzeźby lwa, w koło uganiają się natomiast modelki rozebrane do stringów i wyposażone w rekwizyty w postaci plików z pieniędzmi i broni palnej. Brzmiałoby to jak mokry sen Patryka Vegi, gdyby nie to, że chyba nawet Vega ma więcej taktu od twórców tego audiowizualnego koszmaru.
Szczególną uwagę poświęcić należy także wulgarnemu słownictwu użytemu w tle.
Gromda. Elitarny świat walk na gołe pięści - słyszymy groźne burczenie narratora. A w tym świecie obowiązuje pięć podstawowych zasad. Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność. Tutaj nie ma miękkiej gry. Możesz zdobyć szybki hajs czy popularność - tu wtrąca się Borek. Ale na szacunek musisz sobie zasłużyć.
Dalej jest już tylko lepiej.
K*rwa zawsze będzie k*rwą. Nie zmienisz tego. (...) Nie ma udawania. Pie*dolenia o niczym. Robienia groźnych min. Tutaj w sekundę prawdziwi sku*wiele zweryfikują leszcza.
Nagranie kończy się zbliżeniami na twarze dwóch założycieli Gromdy, Mariusza Grabowskiego i Mateusza Borka.
Aby usiąść z nami do stołu, trzeba sobie na to zasłużyć/ Tutaj nie rozmawiamy z każdym/ Bo Gromda to elitarny klub/ Dla prawdziwych facetów i twardych sku*wieli - kończy Borek, marszcząc czoło jak grecki filozof.
Rzecz jasna nie musieliśmy czekać długo, aby na ekipę Gromdy wylała się fala w pełni zasłużonej krytyki.
Ja rozumiem, że kasa nie śmierdzi, ale czym to coś różni się od tego, co wyczyniał Najman? Takiego języka nie używał zresztą nawet Najman. (...) Jestem ciekaw opinii szefostwa TVP, dlaczego zgadzają się, żeby ich komentator występował w czymś tak wulgarnym, knajackim i promującym najgorsze wzorce? Z jednej strony koncert dla ofiar z Ukrainy, z drugiej promocja patologii - ocenił Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski.
Matko, co to jest za kompromitacja. Udawanie mafii, paździerz treści niesamowity. Oficjalnie tym spotem pobili wszystkie pato organizacje związane z walką w PL. Coś tak niskich lotów firmowane przez Borka. Żenada - dodał od siebie dziennikarz Antywebu Grzegorz Marczak.
Równie surowo podrygi Borka i jego kompanów ocenili także internauci.
Najważniejsze, by pieniądze na koncie dla komentatora za jego pracę się zgadzały, mało ważne skąd pochodzą. Im więcej zer na koncie, tym szybciej wątpliwości, poczucie żenady znika.
Boże jakie to żenujące... Aż mi głupio, że to oglądałem. Muszę przeprosić sam siebie. P. Borek pcha Kanał Sportowy niestety nie w tę stronę. Przykre, bo uważam, że KS jest super.
Klip promujący Gromdę może być dla Kanału Sportowego o tyle problematyczny, że zaledwie dwa miesiące temu Krzysztof Stanowski ciskał gromy na Marcina Najmana, konkurenta Borka na rynku patogal. Najman zaprosił do współpracy Słowika, jednego z najbardziej niebezpiecznych gangsterów w Polsce, teraz rzekomo "nawróconego". Wtedy Stanowski z pozycji moralizatora wytykał promowanie patologii i mafii. Tymczasem jego współpracownik Mateusz Borek sam dostarczył dowodów na to, że bardzo chętnie wejdzie w romans z ogólnie pojętą "stylistyką przestępczą", jeśli tylko podbije mu to oglądalność.
Dla bardzo ciekawskich klip z udziałem Mateusza Borka zamieszczamy poniżej. Ostrzegamy jednak, jest to seans wyłącznie dla widzów o mocnych nerwach.