Mateusz Borek od kilku tygodni nie ma najlepszej passy. Zaczęło się od osobliwego spotu, którym w marcu promował swoją "federację" walk. Choć zapewniał, że "nie jest seksistą" i nie miał złych intencji, to ostatecznie wycofał się z interesu. Na tym się jednak nie skończyło, a jego wątek w dziennikarskim śledztwie Szymona Jadczaka na nowo wywołał wokół niego medialne zamieszanie.
Gdy wydawało się, że Mateusz Borek będzie się teraz trzymał z dala od kolejnych potencjalnych skandali, to niestety stało się inaczej. Tym razem dziennikarz sportowy uznał, że dobrym pomysłem będzie wystąpienie w reklamie... wódki. Do sieci właśnie trafił spot reklamowy pewnej marki, w którym dziennikarz zachwala dwa warianty wysokoprocentowego napoju i zachęca, aby korzystać z kodu rabatowego z jego imieniem.
Spot z udziałem Borka został już skrytykowany przez kilku dziennikarzy, którzy zarzucają mu m.in. przesadne angażowanie się w kolejne reklamy czy firmowanie wysokoprocentowego alkoholu w dobie rozlicznych problemów, z którymi - zdrowotnie i społecznie - wiąże się jego spożywanie.
Dziennikarz sportowy, dziennikarz TVP, człowiek, który jest dla wielu młodych ludzi autorytetem, postanowił dorobić, reklamując wódę! To wszystko w kraju, w którym nadużywanie alkoholu jest problemem społecznym, przyczyną dramatów wielu rodzin. O co tu chodzi? - zastanawia się Michał Janczura z TOK FM.
Coraz mniej dziennikarz, coraz bardziej sportowy influencer. Taka prawda, taki jego wybór - komentuje z kolei Łukasz Rogojsz z serwisu Gazeta.pl.
W międzyczasie pojawiły się nawet wątpliwości, czy reklamując wódkę, Borek działa zgodnie z zasady współpracy z Telewizją Polską, a nawet czy nie stoi to w sprzeczności z literą prawa. Okazało się, że owszem, o czym informuje Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski.
Reklamowanie wódki przez dziennikarza współpracującego z TVP. To jest w ogóle legalne? - napisał, po czym po znalezieniu odpowiedzi skwitował: No więc zgodnie z prawem nie może.
Mateusz Borek nie zdecydował się odpowiedzieć na pytania serwisu Wirtualne Media, podobnie jak biuro prasowe platformy Viaplay, z którą współpracuje dziennikarz. Na krótki komentarz zdecydowała się natomiast TVP, z którą Borek działa przy kilku okazjach.
Centrum informacji Telewizji Polskiej twierdzi co prawda, że z Borkiem nie wiążą ich "żadne stałe kontakty", jednak dla pewności mu przypomniano, że "obowiązuje go Kodeks Etyki Dziennikarskiej".
Pomimo tego, że Telewizji Polskiej nie wiążą z panem Mateuszem Borkiem żadne stałe kontrakty, to jednak TVP stoi na stanowisku, że jak każdego dziennikarza obowiązuje go Kodeks Etyki Dziennikarskiej. Nawet freelancer dbający o swój dziennikarski status i obiektywizm powinien go przestrzegać - cytuje portal Wirtualne Media.
Nie jest jasne, czy decyzja Borka będzie niosła za sobą konsekwencje, jednak w przeszłości współpracownicy TVP bywali już karani za udzielanie wizerunku w reklamach produktów czy usług.