Niedawno Mateusz Damięcki miał nie lada okazję do popisania się swoją wszechstronnością, angażując się w nową produkcję Cypriana Olenckiego, która znacznie odbiega od wypełniających portfolio aktora komedii romantycznych. Gwiazdor w Furiozie wcielił się w nietypową dla siebie rolę wytatuowanego kibola, co było zupełnie nowym doświadczeniem w jego karierze.
Najwyraźniej aktorski kamień milowy odblokował w Mateuszu ukryte lęki i pragnienia, ponieważ kilka tygodni temu usiadł na kanapie Kuby Wojewódzkiego, którego, jak przyznał w rozmowie z Żurnalistą, "bał się dwadzieścia lat i uciekał za każdym razem, gdy do niego dzwonił". Niestety, po przekroczeniu jednej bariery aktor musiał zmierzyć się z kolejnym przerażającym "przeciwnikiem" - Marcinem Dubielem. Popularny YouTuber wywołał w Damięckim burzę negatywnych emocji.
Jedno jest pewne - Mateusz długo nie zapomni siedzenia twarzą w twarz kontrowersyjnym celebrytą. Liczne myśli i uczucia kłębiły się w głowie przytłoczonego Dubielem aktora, a intensywna mieszanka doprowadziła do emocjonalnego wycieńczenia, o której z pasją opowiadał u Żurnalisty:
U Kuby spotkałem się z człowiekiem, który mnie w pewnym sensie przestraszył, z drugiej strony zafascynował, z trzeciej całkowicie rozbroił, z czwartej wkurzył na maksa, bo poznałem Marcina Dubiela. Tak się strasznie namęczyłem, jak obserwowałem go podczas jego wejścia, podczas jego wywiadu. Byłem tak zmęczony nim i tym, jak się wypowiada i co ma w głowie. To nie było takie protekcjonalne, wywyższające się zmęczenie, tylko ja sobie pomyślałem, że ten chłopak jest tak inny niż ja i tak inne wartości reprezentuje niż te wartości, które reprezentują mnie bliscy i mi znajomi ludzie - opowiadał przejęty.
Wnioskując z opisu aktora, sama obecność Dubiela była dla niego silnym negatywnym bodźcem, zmuszając do pracy nawet jego gruczoły potowe:
Jak zobaczyłem Marcina, to naprawdę się spociłem i poczułem w sobie taki dyskomfort ogromny. I pomyślałem sobie: Boże, czy ja chciałbym, żeby mój syn, który za chwilę wejdzie w świat równoległy, czyli do internetu, żeby napotkał takiego człowieka, jakim jest jeden z najpopularniejszych youtuberów w Polsce, czyli Marcin - kontynuował przestraszony.
Damięcki nie omieszkał również wyrazić swojego rozczarowania młodym pokoleniem, które zdaje się nie doceniać jego kunsztu zarówno aktorskiego jak i poetyckiego (?):
Młode matki do mnie pisały i mówiły "kurczę, tak się cieszyłam i usiadłam, żeby obejrzeć ten program z panem i nagle przysiadł się do mnie mój 10-letni syn i pyta "kto to jest?", a ja musiałam mu wytłumaczyć, że to jest pan Mateusz Damięcki, który jest aktorem i pisze zaangażowane wiersze, a ten młody chłopak mówi "aha, o, Marcin Dubiel!" - mówił zrezygnowany.
Współczujecie?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?