Mateusz Damięcki należy do wąskiego grona znanych twarzy, które stronią od kontrowersji i raczej nie mają na swoim koncie głośnych skandali. Aktor może pochwalić się bowiem wyjątkowo ułożonym życiem prywatnym, w którym spełnia się jako mąż i ojciec. Od 2018 roku poślubił Paulinę Andrzejewską, z którą dziś wychowuje dwóch synów: Franciszka i Ignacego.
Zobacz: Rzadki widok: Mateusz Damięcki i jego żona pokazali nowe zdjęcie synów. "PRZEDSZKOLAKI" (FOTO)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateusz Damięcki kupił mieszkanie na kredyt, "żeby zaimponować kobiecie". Potem nie mógł go spłacić
Jak się okazuje, u ustatkowanego dziś Mateusza Damięckiego nie zawsze było tak kolorowo. W jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że przed laty żył ponad stan, o czym świadczy fakt, że sprezentował sobie nieruchomość, której nie był w stanie utrzymać. Co ciekawe, zrobił to z wyjątkowo próżnych pobudek.
Byłem w sytuacji, w której żaden facet nie chciałby się znaleźć. Żeby zaimponować kobiecie, kupiłem stumetrowe mieszkanie w centrum Warszawy. Na kredyt, bo nie było mnie stać. Uwierzyłem w hasło: "Ryzykujmy, trzeba żyć marzeniami, wysoko mierzyć i doskakiwać" - wspomina w rozmowie z miesięcznikiem "Twój Styl".
Frank zdrożał, wszystko się posypało. Rozstałem się z tą osobą, nie miałem pracy, bank pukał do drzwi. To doświadczenie nauczyło mnie pokory, ale i wiary, że nawet w beznadziejnej sytuacji zdarzają się punkty zwrotne - kontynuuje.
Mateusz Damięcki zapożyczył się u ukochanej
Wyznał, że to właśnie wtedy w jego życiu pojawiła się przyszła żona.
W najgorszym momencie życia poznałem Paulinę. Okoliczności nie były romantyczne... Na samym początku musiałem pożyczyć od niej trzy tysiące i przez pół roku nie miałem z czego oddać - opowiada szczerze o początkach ich znajomości.
To nie pierwszy raz, jak Mateusz otwarcie mówi o tym, że wiele zawdzięcza matce swoich dzieci. W wywiadzie dla internetowego programu Magdy Mołek "W moim stylu" mówił:
Ona ma jakieś pokłady takiej cierpliwości w sobie, których ja nie rozumiem, nie mam zielonego pojęcia w tych takich momentach przytomności, na które sobie czasami jestem w stanie pozwolić, kiedy nie jestem owładnięty emocjami, nerwami, wywołanymi strachem i taką świadomością, że nad niczym nie panuję - porównywał się do doskonale zorganizowanej i obowiązkowej żony.
Doceniacie jego szczerość?