Mateusz Morawiecki to jedna z czołowych postaci na polskiej scenie politycznej. Zanim zaczął pełnić najważniejsze funkcje w państwie, robił błyskotliwą karierę jako bankier. W 2017 roku, po rezygnacji premier Beaty Szydło, objął stanowisko Prezesa Rady Ministrów. Po wyborach parlamentarnych w październiku zeszłego roku prezydent Andrzej Duda zdecydował się ponownie powierzyć Mateuszowi misję utworzenia rządu, jednak trzeci gabinet Morawieckiego nie uzyskał poparcia Sejmu.
Od tamtej pory o Morawieckim zrobiło się zaskakująco cicho, jednak im bliżej do wyborów samorządowych, tym większą aktywnością wykazują się politycy i były premier także postanowił o sobie przypomnieć. Zrobił to w dość zaskakujący sposób, bowiem... poszedł na wywiad do Żurnalisty.
Mateusz Morawiecki otwiera się na temat adopcji dzieci
W trakcie rozmowy poruszono wiele kwestii z prywatnego życia polityka, które do tej pory raczej nie były roztrząsane na forum. Morawiecki opowiedział m.in. o tym, że przed laty adoptowali z żoną dwójkę dzieci.
Przede wszystkim, ja jestem wdzięczny rodzicom biologicznym, że zdecydowali się te dzieciątka urodzić. A poza tym, to nie ma tu dla mnie żadnej różnicy. Może moje starsze dzieciaki się obrażą, ale te młodsze są dla mnie największą miłością mojego życia (...). Mamy kontakt z żoną z różnymi domami dziecka.
Widzimy, jak tam bardzo trudno czasami podejmować różne decyzje, na czym polega opieka nad dziećmi i myśmy w pewnym momencie podjęli taką decyzję. Jesteśmy wdzięczni tym wszystkim, którzy opiekują się tymi dziećmi, którzy podejmują taką decyzję, a nie inną. Mam szacunek do tych ludzi. A dzieci są przewspaniałe i identycznie je traktujemy jak nasze starsze dzieciaki - podkreślił.
Informacja o adopcji dzieci przez Morawieckich pojawiła się w mediach już jakiś czas temu. Żurnalista wspomniał o plotkach, według których to właśnie były premier miał dopuścić do ujawnienia tego faktu, aby "ocieplić wizerunek".
Nie było tak - zapewnia polityk.
Burzliwa młodość byłego premiera
Morawiecki otworzył się też na temat swojego dzieciństwa. Nie jest tajemnicą, że w młodości był uparty i zbuntowany. W jednym z wywiadów jego ojciec, Kornel Morawiecki, ujawnił, że Mateusz był "trudnym chłopcem".
Moja mama próbowała ze mnie zrobić muzyka, bo sama miała wielki talent muzyczny, ale ja po prostu nie miałem żadnego talentu. W wieku 10 czy 11 lat podjąłem bardzo ważną, męską decyzję w moim życiu, że rzucam tę szkołę muzyczną i wróciłem do podstawówki - tam, gdzie chodziłem wcześniej. Zresztą muszę panu powiedzieć, że ja kiblowałem w pierwszej klasie, mając zresztą bardzo dobre stopnie - wspomina polityk w rozmowie z Żurnalistą.
Morawiecki potwierdza też, że sprawiał kłopoty wychowawcze.
Ja wychodziłem z domu bez pytania, rodzice się o mnie martwili, a w szczególności mama. Z okna kamienicy widać było podwórko, ale ja często umykałem spoza oka mojej mamy. Mieszkało tam wielu Romów (...) i zarówno oni, jak i paru moich twardych kolegów to byli chuligani, że tak powiem, z najwyższej półki (...). Do łagodnych nie należeli, oni rządzili tymi podwórkami (...), tam były bardzo często bijatyki, ja też w nich brałem udział (...). Czasami bywało niebezpiecznie.
Kiedy broniłem rowerka przed polsko-romskim tandemem, który usilnie chciał mi go zabrać, to jeden z dalszych kolegów wyjął nóż i lekko się zamierzył w moim kierunku (...), ale nie wbił tak głęboko. Pamiętam też, jak przyszła banda starszych chłopaków i myśmy się tam jako hardzi chłopcy z Kilińskiego stawiali im, no tam się krew polała mocno - opowiada były premier.
Jesteście zaskoczeni wyznaniami Morawieckiego?