W związku z pandemią koronawirusa, która zdążyła dotrzeć już do Polski i pozbawić życia trzech osób, rodzimy rząd musiał podjąć radykalne kroki. Po tym, jak w ostatnich dniach zadecydowano o zamknięciu szkół, siłowni, kin, teatrów, na piątkowej konferencji Mateusz Morawiecki ogłosił stan zagrożenia epidemicznego, a także poinformował o przywróceniu granic, które zostaną odtworzone na 10 dni z możliwością przywrócenia.
Jako że w kraju zaczęła narastać panika, a w sieci zaczęły pojawiać się różnej maści fake newsy, partia rządząca wpadła na pomysł, aby odpowiadając na pytania internautów, Morawiecki mógł przedstawić aktualną sytuację w Polsce, rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące środków zachowania bezpieczeństwa i omówić plany na najbliższą przyszłość. Aby jego apel dotarł przede wszystkim do młodzieży, do przeprowadzenia wywiadu polityk wybrał znanego youtubera Karola "Blowka" Gązwę, który cieszy się w Internecie wyjątkową popularnością (jego konto na Youtube śledzi ponad 4 miliony subskrybentów). Rozmowa z Morawieckim zaczęła się od pytania, czy planowane jest zamknięcie miast oraz wkroczenie wojsk na ulice.
Wojsko nie wkroczy na ulice, Warszawa nie będzie zamknięta - zapewnił Morawiecki. Ale podstawową bronią przeciwko koronawirusowi jest to, żebyśmy nie ruszali się, jak najmniej przejeżdżali pomiędzy poszczególnymi miejscami. To jedyna rada, którą wszyscy epidemiolodzy nam dają. Jak najmniej kontaktu pomiędzy osobami.
Mateusz Morawiecki przyznał też, że w najbliższym czasie międzykrajowe podróże samolotami będą uniemożliwione.
Na porannym rządowym zespole zarządzania kryzysowego zarządziliśmy, że ze względu na niewielkie zainteresowanie ruch międzynarodowy będziemy chcieli wyłączyć.
W dalszej części wywiadu Mateusz zdementował plotki, jakoby lekcje miałyby być odrabiane w wakacje, zapewniając też, że nie ma żadnych planów na przeniesienie egzaminów maturalnych.
Morawieckiemu zadano też pytanie, czy można oszacować, kiedy sytuacja w Polsce się uspokoi.
Zobacz, co się dzieje w krajach, które podjęły takie kroki, jak my tydzień, dwa, trzy tygodnie później, a niektóre jeszcze wcale. Na przykład w Hiszpanii jest naprawdę duże rozprzestrzenienie się koronawirusa i oni nie zamknęli jeszcze granic zewnętrznych, ale dziś na przykład mocno ograniczają ruch wewnątrz kraju. My nie chcemy do tego doprowadzić, żeby przyrost zachorowań był tak gwałtowny, jak we Włoszech czy Hiszpanii. Stąd te wszystkie działania, które podjęliśmy prewencyjnie. Czy kolejne będą podjęte? Być może tak. Prawdopodobnie. Bo widzimy, że największe sukcesy odniosły takie kraje, jak Japonia czy Chiny, które absolutnie ograniczyły ruch do niezbędnego minimum, czyli wyjście do pracy czy sklepu.
Polityk odniósł się też do kwestii kwarantanny i sposobów, w jaki rząd będzie radzi sobie z potencjalnymi nosicielami wirusa. Dodał też, że sklepy spożywcze będą działać normalnie, w związku z czym "nie ma potrzeby robić zapasów na lata".
Sklepy będą otwarte, bo są niezbędne do życia. Kwarantanna będzie się rozszerzać. Zamknęliśmy granice i postanowiliśmy, że każdy, kto wjeżdża z zewnątrz musi być poddany kwarantannie ze względu na duże zagrożenie epidemiologiczne. Mamy dwa typy kwarantanny: tych osób, które były w kontakcie z osobami chorymi, mamy takich osób ponad sto. Te osoby podlegają regułom bardzo ścisłej kwarantanny, każda z nich jest sprawdzana przez policję, czy siedzi w domu, czy czegoś nie potrzebuje. Teraz będą wjeżdżały do kraju dziesiątki tysięcy ludzi i ta grupa też będzie musiała znaleźć się w kwarantannie, jednak nie będziemy w stanie sprawdzać dwustu tysięcy ludzi.
Na koniec Morawiecki zdradził na co zostaną przeznaczone pieniądze przekazane Polsce w ramach polityki spójności.
Chcemy zamortyzować, żeby gospodarka spadła na cztery łapy. Z polityki spójności będziemy wykorzystywali środki dla amortyzujących działań gospodarczych, choć przede wszystkim będziemy przeznaczali te środki z budżetu państwa polskiego - zakończył.