Zarzuty postawione Pawłowi P. i przeszukanie byłego budynku Zatoki Sztuki dało nadzieję opinii publicznej, że dowiemy się w końcu prawdy o zaginionej przed prawie 13 laty Iwonie Wieczorek. Sprawę w 2019 roku przejęło "Archiwum X" w Krakowie, które ma rozwiązać jedno z najbardziej tajemniczych zniknięć w historii.
Mimo że Iwona Wieczorek zaginęła z nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, w mediach wciąż przewijają się nowe wątki, które mogą, ale oczywiście nie muszą, mieć związku ze sprawą. Była już mowa o zeznaniach Krzysztofa K., który stwierdził, że zaginiona gdańszczanka została zgwałcona i uduszona, a także sporą ciekawość wzbudziła nagła śmierć Patryka Kalskiego (przed laty prowadził firmę zajmującą się nagłośnieniem w Zatoce Sztuki), który, według doniesień mediów, miał spotkać się z dziennikarzami, by porozmawiać na temat zaginionej 19-latki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz "Super Express" przypomniał wydarzenia, jakie rozegrały się przed laty. Pojawiło się bowiem wielu oszustów, którzy chcieli żerować na tragedii, jaka dotknęła rodzinę Wieczorek. W jeden z wigilijnych poranków mama gdańszczanki, Iwona Kinda, otrzymała niepokojący telefon, w którym rozmówca zażądał od niej 800 tysięcy złotych w zamian za rzekome ujawnienie miejsca, w którym ma znajdować się Wieczorek.
Akurat siedziałam w domu i przygotowywałam coś na kolację. Pakowałam się chyba do rodziców. A on dzwoni i pyta, kiedy będą pieniądze, bo Iwona płacze, że chce być w domu na święta. Odpowiedziałam, że takich pieniędzy na chwilę obecną nie mam. A on: że ja już nigdy Iwony nie zobaczę - wspominała Iwona Kinda w wywiadzie z Januszem Szostakiem, który został opublikowany w książce "Co się stało z Iwoną Wieczorek?".
Na szczęście oszusta, który próbował wyłudzić pieniądze od matki Iwony, udało się zatrzymać po miesiącu od zdarzenia. Zatrzymany 21-latek miał przemieszczać się po Polsce i z różnych zakątków kraju, nękając telefonami Iwonę Kindę.
Myślicie, że krakowskie "Archiwum X" rozwiąże w końcu zagadkę zniknięcia Iwony?