28 lutego w Zamościu doszło do tragedii. Życie stracił Eryk Romanowski, syn Marka Romanowskiego, byłego członka discopolowej formacji Solaris. 16-latek zmarł w wyniku brutalnego pobicia przez rówieśników. Policja jeszcze tego samego dnia zatrzymała cztery osoby, z czego trzy usłyszały zarzuty. Pogrążona w żałobie matka chłopaka, Iwona Romanowska, domaga się ich sprawiedliwego osądzenia. Za tym, by względem sprawców nie stosować żadnej najmniejszej taryfy ulgowej opowiada się także zaangażowany w sprawę wiceminister sprawiedliwości. Marcin Romanowski otwarcie mówi o karze śmierci.
W rozmowie z "Wirtualną Polską" pani Iwona opowiedziała o dniu, w którym został zamordowany jej syn. Kobieta przekonuje, że 28 lutego nie różnił się niczym szczególnym od innych dni. Wspomina, że Eryk zaspał do szkoły, więc rano szykował się w pośpiechu. Zapytana o to, kiedy widziała go po raz ostatni, odpowiedziała:
Rano, w dniu, kiedy został zamordowany, jak wychodził do szkoły - mówi smutno, relacjonując: To był normalny dzień, trochę zaspał, więc szybciutko się zebrał, jeszcze rzucił coś w stylu: "Mamo, trójkę dostałem". Potem jeszcze ścisnął naszego psa i powiedział: "Cześć, staruchu". I popędził na autobus. Mieszkamy w Żdanowie, dojeżdżał do szkoły w Zamościu.
O tym zaśs, że Eryk nie żyje, dowiedziała się od policjantów. Przyznaje, że początkowo nie mogła w to uwierzyć.
(...) Na początku pomyślałam, że to niemożliwe. Że to jest jakaś pomyłka, że to nie moje dziecko. Powiedzieli wprawdzie, że miał przy sobie dokumenty, ale znowu pomyślałam, że przecież dokumenty mógł mu ktoś ukraść, zabrać. Eryk był takim dzieckiem, że zawsze pisał mi, o której wróci ze szkoły, albo dzwonił, że gdzieś tam idzie - opowiada i zdradza, co udało się jej ustalić, jeżeli chodzi o feralne popołudnie:
Prawdopodobnie szedł do babci, bo mieszka na osiedlu, niedaleko. Często do niej zaglądał, bo mieszka blisko szkoły. Babcia mu pisała, czy dzwoniła, że obiadek ugotowała, czy kolację. Jak to babcia. I to właśnie ona zaczęła się denerwować przed godziną 18, że Eryka telefon jest głuchy, tak jakby poza zasięgiem i że nie oddzwania - mówi, dalej odnosząc się do śmierci ojca Eryka, Marka Romanowskiego:
A my w rodzinie mieliśmy jeszcze taką przykrą sytuację, że tata Eryka umarł trzy lata temu. Od tamtej pory Eryk był trochę wrażliwy na mnie, że ja się martwię o niego...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka zamordowanego w biały dzień 16-latka nie ukrywa, że ma żal do tych, którzy nie zareagowali, gdy jej dziecku działa się krzywda:
Ci ludzie są tak samo winni. Dlatego apeluję do wszystkich, żeby reagowali. Jeżeli jestem kobietą, nie mogę za dużo zrobić, bo napastników jest kilkoro, to przecież krzyczeć mogę. Więc chociaż krzyczmy - zwraca się z apelem.
W dalszej części rozmowy reaguje na doniesienia dotyczące powodów śmierci Eryka. Miała być to ponoć zemsta za przekazywanie jakichś informacji na czyjś temat.
Teraz już moje dziecko może być oczerniane za wszystko. Nie zmienia to faktu, że zostało zamordowane. Brutalnie pobite i zamordowane! Nie można tak ludzi traktować, nie ma dla mnie żadnego powodu, dla którego to się wydarzyło - grzmi.
Kobieta zapowiada także, że zrobi wszystko, by sprawiedliwości stało się zadość. Jak wyznaje, po tym, co w życiu przeszła, ma dużo wewnętrznej siły:
Jestem silniejsza po tych wszystkich ciężkich przejściach, które mnie w życiu dotknęły. Ale także dzięki przyjaciołom, rodzinie, najbliższym, mojemu partnerowi i przyjacielowi, który mnie bardzo wspiera, który dobrze znał Eryka, wie, jaki był. I wiem, że nie zostawimy tego w taki sposób, to nie może tak być.
Na koniec Romanowska zdradza, jaka była jej pociecha:
Pisał muzykę, chodził na siłownię, jeździł na rolkach, łyżwach, rowerze, pływał. Był wysportowanym dzieciakiem. W Zamościu chodził do drugiej klasy technikum ekonomicznego. Myślał o studiach, bo nieźle się uczył - opisuje syna.
Pogrzeb Eryka odbędzie się w najbliższy poniedziałek o godzinie 11 w kapliczce na "starym cmentarzu" przy ul. Peowiaków w Zamościu.
Co myślisz o reklamach? Podziel się swoją opinią