Marta Mrowiec i Magdalena Kobeluch to mamy Mii i Latiki. 2-letnie dziewczynki są przez nie promowane na najmłodsze "gwiazdy Instagrama". Dwa razy w tygodniu spędzają około siedem godzin na sesjach zdjęciowych. Matki bronią się przed zarzutami zarabiania na dzieciach i męczenia ich. Twierdzą, że dziewczynki "są w swoim żywiole":
Na początku pokazywałyśmy urywki z życia codziennego. Powstał blog modowy. Obie nie pracujemy, to nasze hobby, teraz to nasza praca. Spotykamy się dwa razy w tygodniu, około siedmiu godzin. Ubieramy dziewczynki tak samo, żeby to podkreślało ich przyjaźń. W bardzo szybkim czasie zaczęłyśmy odnosić korzyści z prowadzenia takiego bloga. Na początku wymiany barterowe. Współpracujemy z wieloma firmami. Dziewczyny zostały twarzami jednej z polskich marek, z tego zaczęły płynąć korzyści materialne. Ludzie mówią, że meczymy dzieci, nic bardziej mylnego. Dziewczynki są w swoim żywiole, to jest naturalne. Nie zarabiamy na własnych dzieciach, bo stać nas na godne życie, nie musimy tego robić.
Przypomnijmy, co o takim zarabianiu na dzieciach sądzi psycholog dziecięcy: Psycholog o 2-letnich gwiazdach Instragrama: "Narcyzm przenoszony na dzieci. Zabawa przeradza się w biznes, mamy przymus, są sponsorzy!"
Źródło: Dzień dobry TVN/x-news