Bogumiła Wander przed laty była jedną z najpopularniejszych prezenterek Telewizji Polskiej. Widzowie podziwiali jej zjawiskową urodę, perfekcyjną dykcję, wdzięk i klasę. W 2005 roku piękna spikerka wyszła za mąż za żeglarza, Krzysztofa Baranowskiego. Stworzyli małżeństwo oparte na przyjaźni i miłości. W wywiadach Krzysztof mówił, że choć są "z dwóch różnych światów", to "nie umieliby bez siebie żyć".
Niestety jesień życia okazała się dla Bogumiły wyjątkowo ponura. Trzy lata temu media poinformowały, że ikona telewizji cierpi na chorobę Alzheimera. Wander zamieszkała w specjalistycznym ośrodku w Konstancinie, gdzie jest pod stałą opieką specjalistów. Jej łącznikiem ze światem jest mąż, który co jakiś czas przekazuje informacje o jej stanie zdrowia.
Zobacz: Mąż chorej na Alzheimera Bogumiły Wander o jej stanie zdrowia: "Bogusia żyje już w innym świecie"
Baranowski udzielił właśnie wywiadu dla "Wprost", w którym opowiedział, jak obecnie wygląda jego życie. 85-latek od dawna marzy o tym, aby ponownie wyruszyć w samotny rejs dookoła świata. Niestety na razie na przeszkodzie stoją kwestie finansowe. W rozmowie z Wiktorem Krajewskim żeglarz przyznaje, że brakuje mu słów wsparcia, jakie otrzymywał od żony.
Już takich słów od żony nigdy nie usłyszę. Z żalem to stwierdzam, ale taka jest prawda i nie ma co mydlić sobie oczu, że sytuacja się zmieni. (...) Choroba, na którą zachorowała moja żona, jest nieuleczalna. Jej wsparcia już nie mam (...) - mówi z goryczą.
Baranowski odpowiada na zarzuty o to, że "zostawił" żonę
Krzysztof poruszył też wątek niesprawiedliwej oceny, jakiej jest poddawany przez ludzi, którzy nie wiedzą tak naprawdę, jak wygląda jego sytuacja.
Pojawiają się w stosunku do mnie zarzuty, że zostawiam ją w domu opieki, a sam urywam się z naszego życia i uciekam daleko. (...) To, że ludziom przychodzą do głowy takie myśli, są poza moimi możliwościami, żeby przekonać ich, jak bardzo się mylą i jak inaczej wygląda rzeczywistość. (...) Ja już urobiłem się po łokcie. Nie było pielęgniarki, która sprostałaby potrzebom mojej żony i nie była to kwestia funduszy - ujawnia.
Baranowski wyznaje, że w pewnym momencie bał się o życie żony i jej bezpieczeństwo w piętrowym domu, w którym mieszkali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mąż Bogumiły Wander o trudach życia z nieuleczalnie chorą żoną
Czas mijał, a stan zdrowia pogarszał się. Doszło już do sytuacji, że Bogumiła wymagała 24-godzinnej opieki. Z naszego domu w Konstancinie wyjechała do ośrodka w karetce. Robiłem wszystko, co mogłem. Lekarze potwierdzili tylko, że najlepszym wyjściem z sytuacji jest ośrodek - podkreśla mężczyzna.
Żeglarz przyznaje, że "Alzheimer to straszna choroba". Z bólem dodaje, że gdy odwiedza żonę w ośrodku, robi to bardziej dla siebie, bo "jej to już nic nie daje". Rzadkością są momenty, gdy Bogumiła przejawia oznaki świadomego kontaktu ze światem. Baranowski podkreśla jednak, że nadal bardzo kocha żonę, która była dla niego najlepszą towarzyszką życia.
Ona żyje w innym świecie, z którym łączność zerwała się kilka lat temu. (...) Bogumiła nadal jest wspaniałą kobietą i dumny jestem z tego, że spędziliśmy ze sobą czterdzieści lat. (...) Wspomnienia pozostały, a teraz muszę przebrnąć przez nowe realia mojej codzienności... - podsumowuje Krzysztof.
Doceniacie, że tak się otworzył?