Dominika Chorosińska wkroczyła do polskiego show biznesu jako aktorka i swego czasu była najbardziej znana z roli Ewy w "M jak miłość". Kilka lat później celebrytka wystąpiła także w głośnym "Smoleńsku", który w ubiegłym roku użytkownicy serwisu IMDb okrzyknęli najgorszym filmem świata. Z czasem Chorosińska poczuła potrzebę zmiany zawodowej ścieżki i zapragnęła podbić świat polityki. Kilka lat temu celebrytka zdobyła mandat radnej z ramienia PiS w wyborach do Sejmiku Województwa Mazowieckiego, później startowała nawet w wyborach do Europarlamentu. Ostatecznie nie udało jej się zdobyć przychylności wyborców. W końcu Chorosińska postanowiła jednak kandydować do Sejmu i dziś dumnie broni tradycyjnych wartości jako posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz również: Dominika Chorosińska UJAWNIŁA SWÓJ MAJĄTEK! Na liście nieruchomości, dwa samochody, działka rolna...
Prywatnie Dominika Chorosińska od lat jest żoną Michała Chorosińskiego, z którym doczekała się szóstki pociech. Ostatnio o mężu celebrytki/posłanki zrobiło się głośno w mediach, a wszystko to w związku z jego zawodowymi poczynaniami. Okazuje się bowiem, że aktor właśnie został powołany na zastępcę dyrektora ds. artystycznych łódzkiego Teatru Jaracza przez Zarząd Województwa Łódzkiego. Wieści o angażu Chorosińskiego już zdążyły odbić się szerokim echem wśród aktorów związanych z placówką - którzy niestety nie zareagowali na to ze szczególnym entuzjazmem.
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", wybór Chorosińskiego na nowego zastępcę dyrektora teatru w Łodzi spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem jego pracowników. Przedstawiciele tamtejszego aktorskiego związku zawodowego są zdania, że mąż posłanki PiS nie ma odpowiednich kompetencji, by prowadzić instytucję z wieloletnią tradycją. Mało tego, uważają również, iż otrzymał on stanowisko dzięki działalności politycznej żony.
Łódzka "GW" miała okazję rozmawiać z przewodniczącym aktorskich związków zawodowych w Teatrze Jaracza, Mariuszem Siudzińskim. Aktor zdradził dziennikowi, że związkowcy składali urzędowi marszałkowskiemu własne propozycje kandydatów na zastępcę dyrektora artystycznego i wielokrotnie apelowali, by przy obsadzaniu stanowiska uwzględniono ich argumenty. Mimo "stanowczego sprzeciwu" pracowników teatru, urząd odrzucił ich kandydatów i ostatecznie powierzył stanowisko Chorosińskiemu.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Siudziński otwarcie przyznał, że związkowcy postrzegają tę decyzję jako "rozwiązanie siłowe". Zaznaczył również, iż wybór nowego zastępcy dyrektora nastąpił w okresie wakacyjnym, gdy pracownicy placówki przebywają na urlopach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Dominika Chorosińska i jej mąż z fryzurą na "wczesnego Radka Majdana" pozują na premierze filmu fundacji ojca Rydzyka (ZDJĘCIA)
Chorosiński od lat spełnia się jako aktor. Po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi występował w takich produkcjach jak m.in. "M jak miłość" (gdzie grał u boku żony), "Lombard. Życie pod zastaw", "Smoleńsk", a ostatnio nawet w filmie "Gierek". Był także związany z teatrami m.in. we Wrocławiu czy Jeleniej Górze. Okazuje się, że mąż Dominiki Chorosińskiej już wcześniej ubiegał się o stanowisko dyrektora w Teatrze Jaracza - startując w konkursie w 2020 roku. O posadę rywalizowali wówczas również Mariusz Grzegorzek, Adam Sroka, Jerzy Lach, Konrad Szczebiot i Gabriel Gietzky. Ostatecznie plebiscyt nie został jednak rozstrzygnięty.
Jak podkreślił Siudziński w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", członkowie związku zawodowego łódzkiego teatru już wówczas "stanowczo odrzucili" kandydaturę Chorosińskiego i wciąż obstają przy swoim zdaniu.
Uważamy, że nie ma on odpowiednich kompetencji i doświadczenia w prowadzeniu instytucji ze 135-letnią tradycją. Powszechnie wiadomo, że Chorosiński pojawił się wśród propozycji dyrektorskich, bo jest mężem prominentnej posłanki PiS - powiedział Siudziński w rozmowie z łódzką "GW".
Co ciekawe, Chorosiński ponoć doskonale zdaje sobie sprawę ze sprzeciwu aktorów teatru wobec jego wyboru na zastępcę dyrektora artystycznego. Mimo wszystko, jak twierdzi Siudziński, mąż posłanki PiS nawet nie próbował zjednać sobie sympatii pracowników i nie zaoferował im spotkania. Kompletnie inną postawę miał wykazywać zaproponowany przez związkowców kandydat, aktor Andrzej Mastalerz, który przez kilka lat był związany z Teatrem Jaracza.
[Chorosiński - przyp. red.] Po prostu nas zignorował, a przecież kto chce być niechcianym dyrektorem? Wiedząc, że władza chce na to stanowisko powołać kogoś o konserwatywnych poglądach, zaproponowaliśmy Andrzeja Mastalerza, a jego pierwsze pytanie brzmiało: "czy zespół tego chce?". To artysta dużego kalibru, bardzo dobry aktor, wielokrotnie nagradzany (...) - wyjaśnił "Gazecie Wyborczej" Siudziński
Jak informuje "GW", Chorosiński będzie podlegał Małgorzacie Kowalskiej - która pełni obowiązki dyrektor placówki. Wcześniej teatrem zarządzał Marcin Hycnar, w lutym tego roku aktor zrezygnował jednak ze stanowiska.
Według Siudzińskiego na wrzesień zaplanowano konkurs na nowego dyrektora obiektu. Jeśli dojdzie on do skutku, możliwe, że Chorosiński będzie piastował stanowisko zaledwie dwa miesiące. Fakt ten wzbudził zastanowienie związkowców, którzy uznali całą sytuację za "absurdalną". Jak zdradził Siudziński w rozmowie z "Wyborczą", aktorzy usłyszeli jednak, że obecna dyrektor teatru potrzebuje zastępcy w wypadku nieobecności związanej z urlopem.
Spodziewaliście się, że mąż Dominiki Chorosińskiej zostanie zastępcą dyrektora teatru?