Britney Spears i Jamie Lynn nie mają obecnie dobrych relacji. Piosenkarka ma za złe swojej siostrze, że przez ostatnie lata nie zrobiła nic, by pomóc jej wyrwać się spod kurateli ojca. Gwiazda, która ostatnio nie bierze jeńców i stawia na zupełną szczerość, zdradziła też, że nie była zadowolona, gdy Jamie Lynn śpiewała jej piosenkę na jednej z gal muzycznych. Wokalistka zasugerowała, że siostra jedynie żeruje na jej sławie.
Ikona popu jest ostatnio wyjątkowo aktywna w sieci i tylko w ostatnim tygodniu wrzuciła na Instagram dwie fotki topless oraz zdjęcie książki z cytatem: Czy wiesz, co mnie naprawdę kręci? Co uważam za niesamowicie seksowne? Życzliwość. Okazuje się, że wielkim fanem inspirujących cytatów Brit jest mąż Jamie Lynn, który nader intensywnie przegląda konta społecznościowe gwiazdy...
Fani Britney "przyłapali" Jamiego Watsona na tym, że bardzo skrupulatnie przegląda jej posty po tym, jak Jamie Lynn Spears wrzuciła na InstaStory zdjęcie z mężem. Mężczyzna trzymał w dłoni trzymał telefon, a na ekranie można było wypatrzeć cytat, który zamieściła ostatnio wokalistka. Członkowie armii #FreeBritney szybko zauważyli, że post z sentencją pojawił się na instagramowym koncie piosenkarki pomiędzy dwoma seksownymi fotkami bez biustonosza...
Jamie Lynn szybko usunęła relację i zastąpiła ją inną. W internecie jednak nic nie ginie.
Jamie Lynn i jej mąż mają obsesję na punkcie Britney - napisał jeden z użytkowników Twittera, uznając zachowanie Jamiego za niesmaczne...
Zgadzacie się z tą tezą?