Sprawa brutalnego zbiorowego gwałtu na polskiej tłumaczce znów bulwersuje opinię publiczną. Dwa lata temu "koledzy z pracy", ratownicy medyczni z Elbląga, wykorzystali ją podczas szkolenia, jakie przeprowadzili w Kaliningradzie. Kobieta od razu zgłosiła sprawę na policję, jednak ta stwierdziła, że być może... "sprowokowała" sprawców. Kolejne etapy sprawy przebiegały w miarę pomyślnie, prokurator obiecała Aleksandrze i jej mężowi, że sprawcy zostaną ukarani.
Niedawno jednak dowiedzieliśmy się, że gwałciciele otrzymali niezwykle niskie wyroki za gwałt. Skazano ich kolejno na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Trzeba dodać, że już (!) są na wolności i w zasadzie mogą czuć się bezkarni. To zgwałcona kobieta musiała odejść z pracy, by nie spotykać ich codziennie. Małżeństwo odwołało się od wyroku i czeka na ponowne rozpatrzenie sprawy. Mąż Aleksandry walczy jednak również w mediach o dobre imię żony i przestrzega inne ofiary, by walczyły o sprawiedliwe wyroki. Jak podkreśla, opowiadają swoją historię, bo w tej chwili medialne napiętnowanie sprawców, to jedyna kara, jaką mogą ponieść.
Po gwałcie były kolejne gwałty psychiczne. Począwszy od policji, żona została psychiczne zgwałcona, wmawiano jej że sama jest winna, że jak była ubrana, jak się zachowywała. Wypicie wina to argument, że można gwałcić. Sprawa została oddalona, mimo że żona podała sprawców - imię, nazwisko, adres. Nikt nie próbował skontaktować się z gwałcicielami, zdjąć DNA. Gdyby nie nasz adwokat sprawy by nie było. To żona była ścigana – wspomina wizytę na komisariacie.
Opowiedział również o spotkaniu z panią prokurator, która za ich plecami dogadała się z oprawcami: "Pani prokurator wydawała się współczująca, uwierzyliśmy, że jest naszym obrońcą. Zapewniała, ze chce ich posadzić, dać im najwyższy wymiar kary. Na sam koniec powiedziała, że dogadała się z oprawcami i zaproponuje im wyrok w zawieszeniu. Dla nas to była trauma."
Przypomnijmy, że głos w bulwersującej sprawie zabrała Dorota Wellman. Dziennikarka wyraziła swoje oburzenie wyrokiem sądu. Stwierdziła, że po nim wszystkie kobiety w naszym kraju powinny się czuć pokrzywdzone i zagrożone, bo taki wyrok zachęca do kolejnych gwałtów.
Szkoda, że obywatele muszą liczyć na pomoc mediów i tam szukać sprawiedliwości. Miejmy nadzieje, że wizerunki gwałcicieli zostaną upublicznione.
Zobacz też: Ofiara gwałtu: "Zrobili to w czasie ataku padaczki. Wracałam z nimi w tym samym autokarze!"
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news