W poniedziałek na łamach Onetu ukazał się obszerny artykuł, w którym opisano wstrząsające relacje byłych i obecnych pracowników RMF FM. Padające tam oskarżenia dotyczą m.in. byłego już szefa informacji Marka Balawajdera. W tekście wspomniano, jakoby dziennikarz miał rzekomo wyżywać się na współpracownikach i wulgarnie komentować ich pracę, a kobiety częstować seksistowskimi odzywkami. Sam Balawajder zarzuty nazywa "insynuacjami".
Zobacz też: Anna Wendzikowska szczerze o MOBBINGU w TVN-ie: "Po odejściu Edwarda Miszczaka sytuacja już była inna"
Opisano szokujące kulisy pracy w RMF FM. Karolina Korwin Piotrowska komentuje
Opisane w artykule relacje osób brzmią naprawdę niepokojąco. Rzecznik stacji Maciej Brzozowski przekazał w komentarzu dla serwisu Wirtualne Media, że wszczęte postępowanie nie potwierdziło zarzutów mobbingu, jednak "miały miejsce zachowania, które zostały uznane za naruszenie wewnętrznego kodeksu postępowania". Jak wspomniano, prezes RMF Tadeusz Sołtys do momentu publikacji nie zdecydował się odpowiedzieć na pytania autora tekstu.
Zobacz także: Karolina Korwin Piotrowska twierdzi, że była ofiarą mobbingu: "PRÓBOWANO MNIE POBIĆ za to, że powiedziałam dowcip"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sprawy odniosła się natomiast Karolina Korwin Piotrowska, która sama też miała okazję opisywać równie wstrząsające historie. Za pośrednictwem Instagrama dziennikarka opublikowała dwie wiadomości, które otrzymała po publikacji tekstu dziennikarza Onetu. Ich treść nie pozostawia wątpliwości, że problem jest poważny i nie należy go bagatelizować. Co ciekawe, wspomniano również o Ewie Drzyzdze i Bogdanie Rymanowskim.
Pracowałam na Kopcu, wcześniej w Agorze, obecnie w publicznym radio. Wszędzie jest tak samo. Rządzi kolesiostwo, d*piwłazizm. A jak się jest kobietą, do tego piękną i zgrabną, to słowne molestowanie jest na porządku dziennym. Od stróża po "detektora". Pozdrawiam i miłego dzionka - pisze pierwsza osoba.
Zapytaj Ewy Drzyzgi, Bogdana Rymanowskiego i paru innych osób, co się tam działo za ich czasów. Byłem częstym gościem na Kopcu przed 1997. Tadek Sołtys był wtedy fajnym prezenterem i kumplem. Ale mieli nad sobą psychopatę Tyczyńskiego. Dziennikarki płakały, a on dalej po nich jechał. Po nim Miszczak & co. odziedziczyli sporo zachowań. Byłem w szoku. To mogłoby być polskie Morning Show. Dobry serial - ujawnia druga.
Jednocześnie dziennikarka pozostawiła w opisie kilka słów od siebie.
Dobrze, że ludzie mówią. Gorzej, że tak trudno to nagłośnić. Nikt nas nie edukuje, musimy zrobić to sami. I tak, niech ktoś zrobi polskie Morning Show, tylko niech się nie boi układów, kolesiostwa, przyjaciół na stanowiskach i tego, że niektórych stać na prawników, którzy mogą zmieść z powierzchni ziemi. Oby ktoś taki się znalazł, materiału do scenariusza jest masa, do dialogów: "Co ty taka niedor*chana dzisiaj, pomóc?".