Od kilku dni cały świat żyje poszukiwaniami pasażerów łodzi podwodnej Titan, która przepadła bez śladu w trakcie wyprawy do wraku zatopionego Titanica. Choć skala akcji ratunkowej jest ogromna, wciąż nie udało się odnaleźć zaginionej załogi. Według ostatnich doniesień "The Sun" na dno oceanu dotarły już specjalne roboty głębinowe, w których pokładane są spore nadzieje. Zaangażowane w poszukiwania służby prowadzą jednak nierówną walkę z upływającym nieubłaganie czasem - rezerwy tlenu na pokładzie Titana miały bowiem wyczerpać się o godzinie 13:08 polskiego czasu. Mówi się więc, że obecnie ratownicy liczą już na cud.
Poszukiwania łodzi podwodnej Titan. Media wyliczają błędy, które doprowadziły do tragedii
W ostatnich dniach media dogłębnie analizowały każdy szczegół związany z zaginięciem łodzi podwodnej, rozpisując się o poszczególnych pasażerach i ich bliskich oraz szczegółach poszukiwań. Ostatnio okolicznościom zaginięcia załogi Titana postanowił nieco bliżej przyjrzeć się Rory Tingle z Daily Mail. W opublikowanym na stronie brytyjskiego tabloidu artykule dziennikarz opisał kilka "kluczowych błędów", które mogły przyczynić się do tragedii pasażerów łodzi podwodnej.
Tingle zwrócił na przykład uwagę na fakt, iż odpowiedzialna za organizację wypraw firma Ocean Gate Expeditions dopiero po ośmiu godzinach powiadomiła amerykańską straż przybrzeżną o utracie kontaktu z łodzią. Choć do utraty łączności doszło o 13:45, o zaginięciu Titana służby poinformowano o 21:40. Kanadyjska straż taką wiadomość otrzymała z kolei dopiero w poniedziałek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stan łodzi podwodnej Titan wzbudzał obawy. Przyjaciel miliardera uznał rejs za zbyt ryzykowny
Dziennikarz Daily Mail zwrócił też uwagę na medialną dyskusję na temat stanu technicznego Titana. W ostatnich dniach pojawiały się sugestie, jakoby konstrukcja łodzi pozostawiała wiele do życzenia. Były admirał brytyjskiej marynarki Chris Parry w rozmowie z serwisem Sky News nazwał łódź "bardzo słabą i delikatną". Mężczyzna stwierdził, że tego typu okręty budowane są w wyjątkowo eksperymentalny sposób, a sam Titan wykonany jest z części dostępnych na Amazonie.
Nie był to pierwszy tego typu komentarz na temat konstrukcji łodzi. Dziennikarz CBS David Pogue, który niegdyś miał okazję zwiedzić wnętrze łodzi wraz z zaginionym CEO Ocean Gate Stocktonem Rushem był wręcz zdziwiony, jak wiele elementów konstrukcji łodzi było "zaimprowizowanych" i wykonanych z materiałów "dostępnych od ręki". Dziennikarz miał też okazję zobaczyć kontroler wykorzystywany do sterowania łodzią, który do złudzenia przypominał joystick od konsoli do gier. Później Pogue powiedział nawet BBC, że jego zdaniem Titan nie nadaje się dla konsumentów.
Warto także wspomnieć, że poważne obawy odnośnie podróży Titanem miał nawet przyjaciel znajdującego się obecnie na pokładzie miliardera, Hamisha Hardinga. 61-letni Chris Brown miał wziąć udział w wyprawie i wpłacił nawet zaliczkę, ostatecznie jednak wycofał się z przedsięwzięcia. W rozmowie z "The Sun" przyznał, że widział w rejsie zbyt duże ryzyko i stwierdził, że organizująca go firma w wielu kwestiach "szła na łatwiznę". Jego obawy wzbudziła też jakość konstrukcji Titana.
Rory Tingle wspomniał też o kilku niepokojących incydentach, które miały miejsce podczas wypraw do wraku Titanica. Wcześniej na Titanie "co najmniej sześć razy" wystąpiły ponoć problemy techniczne i inne niefortunne wydarzenia. Meksykański aktor Alan Estrada opowiadał na przykład, że podczas jego wycieczki w 2022 roku nagle wyczerpały się akumulatory Titana, zmuszając tym samym załogę do wcześniejszego wypłynięcia. Niejaki Artur Loibl w rozmowie z dziennikiem "Bild" twierdził z kolei, że łódź była wadliwa, a on sam miał "niesamowite szczęście", że przeżył wyprawę.
Dziennikarz Daily Mail nie zapomniał rzecz jasna o ostrzeżeniu, które w 2018 roku eksperci wysłali Stocktonowi Rushowi, już wówczas wróżąc, że wyprawy na dno oceanu mogą zakończyć się katastrofą. Przytoczył też doniesienia, jakoby Ocean Gate sprzeciwiała się poddania łodzi podwodnej "klasyfikacji", zgodnie z którą niezależni inspektorzy mieliby ocenić, czy Titan spełnia ogólnie przyjęte normy techniczne. W opublikowanym na blogu wpisie firma stwierdziła, że cały proces zająłby zbyt wiele czasu i nazwała go "przekleństwem dla innowacji". Dziennikarz Daily Mail przypomniał także, że w 2019 roku Ocean Gate zakończyło współpracę z dyrektorem operacji morskich w Titanie, który domagał się bardziej rygorystycznych testów bezpieczeństwa.
Myślicie, że można było zapobiec tragedii?