Na początku tygodnia niczym grom z jasnego nieba spadła na nas wiadomość o rozstaniu jednej z "najgorętszych" par polskiego show biznesu - Blanki Lipińskiej i Aleksandra Milwiwa-Barona. Co prawda niektórzy wróżyli im rychłe rozstanie, jednak i dla nich niemałym zaskoczeniem okazał się fakt, że zakochani wytrzymali ze sobą tylko 225 dni. Czyli krócej nawet, niż trwała niewola Laury w komnatach rezydencji należącej do ociekającego seksem Massimo.
Aby odreagować miłosne rozczarowanie, Blanka Lipińska poleciała z koleżanką do Egiptu, gdzie oddała się pałaszowaniu wołowych kotlecików. Natomiast Baron - zadeklarowany wegetarianin - wybrał się do schroniska dla zwierząt, gdzie spędził błogie minuty na przytulaniu się do królików.
Królicza terapia okazała się jednak niewystarczająca, aby ukrócić melancholijny nastrój muzyka. Świadczyć mogą o tym chociażby głębokie przemyślenia, którymi 36-latek dzieli się ostatnio w mediach społecznościowych.
Przypomnijmy: Silna kobieta Blanka Lipińska prawi po rozstaniu: "To, co jednego zabije, INNEGO DRAŚNIE" (FOTO)
W czwartkowe popołudnie Baron ponownie sięgnął po Instagrama. Tym razem miało to na celu rozpowszechnienie sentencji, którą albo sam wypatrzył na miejskim murze, albo zwyczajnie ściągnął na telefon zdjęcie z internetu.
Bądź życzliwy. Każdy z nas liże rany, o których nie mówi - głosi zaprezentowany przez muzyka mural.
Poruszyła Was ta naścienna mądrość?