Ogłoszone w zeszły wtorek rozstanie Megan Fox i Briana Austina Greena nie jest pierwszym w ponad 10-letniej historii ich związku. Gwiazdor Beverly Hills 90210, co prawda, zapewnił swoich fanów, że utrzymuje ze znaną z filmów o Transformersach pięknością przyjazne stosunki i planuje nawet spędzać z nią "rodzinne wakacje" w towarzystwie trójki ich pociech. Nie przeszkodziło to jednak zachodnim mediom w wywleczeniu dowodów na co najmniej wątpliwą wierność Megan, która obecnie zajęta jest romansowaniem z raperem Machine Gun Kellym.
Jak przypomina portal Page Six, Megan Fox po raz pierwszy zadecydowała o odejściu od męża w 2015 roku. Green był wówczas poważnie chory na niezdiagnozowaną jak dotąd chorobę, która przejawiała się symptomami podobnymi do udaru mózgu. Mężczyzna ledwie mógł się poruszać, przez co był przykuty do łóżka przez ponad pół roku. Sam wielokrotnie nazywał ten okres "najgorszym czasem swojego życia".
Praktycznie nie mógł nawet ruszać głową - przypomina źródło portalu.
W międzyczasie Megan zostawiła małżonka, skupiając się na swojej podupadającej karierze. Aktorka opuściła Los Angeles, aby wziąć udział w zdjęciach do drugiej części Wojowniczych Żółwi Ninja wiosną 2015 roku. Według informacji podawanych przez Page Six, po powrocie do domu Fox chciała bardzo szybko zakończyć swój związek z Greenem i złożyła pozew rozwodowy już w sierpniu tego samego roku.
Parze udało się ostatecznie pogodzić, jednak jak widać nie na długo. Kilka lat później podczas kręcenia filmu gwiazda poznała się na planie z Machine Gun Kellym, z którym widywana jest obecnie "na mieście". Po powrocie do domu z nagrań Fox miała powiedzieć mężowi, że "woli siebie, gdy jest sama" i w ten oto sposób zakończyła trwające dekadę małżeństwo.
Myślicie, że tym razem już jej się nie odwidzi?