Obecność Meghan Markle na królewskim dworze od samego początku budziła spore kontrowersje. Nikt zapewne się nie spodziewał, że "po prostu" Harry wpadnie po uszy w miłosne sidła trzecioligowej aktorki, która miała wtedy wyjątkowo ambitne plany na przyszłość. Niestety rola księżnej wyraźnie ją uwierała, co ostatecznie doprowadziło do sfinalizowanego niedawno "Megxitu".
Od czasu "wystąpienia" Sussexów z szeregów royalsów, ich życie stało się dużo trudniejsze, niż się zapewne spodziewali. Składają się na to nie tylko troski finansowe, na które do tej pory nie musieli się skarżyć, ale też duże zainteresowanie ze strony prasy. Meghan nigdy nie ukrywała swojego ambiwalentnego stosunku do mediów plotkarskich, jednak na razie to znienawidzonym przez nią portalom udaje się skuteczniej bronić swoich racji.
Przypomnijmy: Ekspert od prawa ocenia przegraną Meghan Markle w brytyjskim sądzie: "Została UPOKORZONA"
Meghan zdecydowanie nie ma ostatnio najlepszej passy, a to dopiero początek problemów, na które mogłaby się skarżyć. Biorąc pod uwagę zainteresowanie jej osobą trudno się dziwić, że media docierają do kolejnych współpracowników, którzy są gotowi opowiedzieć o kulisach jej pracy na planie. Tak jest i tym razem, a serwis Daily Mail dotarł do pracującego niegdyś z Meghan kamerzysty, któremu po latach zebrało się na wspomnienia.
Jak donosi portal, były współpracownik eksksiężnej nie ma o niej dobrego zdania i już na samym początku informuje, że Meghan zachowywała się jak diwa. Przez wygórowane wymagania i dość trudny charakter ekipa nadała jej nawet przydomek "księżniczka", który w kontekście jej późniejszej "kariery" wydaje się mimo wszystko dość ironiczny.
Znajomi od początku mówili: "Przygotuj się, bo bywa trudna do zniesienia". Nazywali ją "księżniczką". Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz, nie wiedziałem nawet, kim jest, a już sprawiała wrażenie diwy. Zachowywała się karygodnie, zwracała do innych bez szacunku, wprowadzała swoje zasady - wspomina operator kamery, który z racji dalszej pracy w branży pragnie pozostać anonimowy.
Jak twierdzi tajemniczy informator portalu, który współpracował z Meghan jeszcze za czasów zdjęć do serialu W garniturach, przyszła żona Harry'ego od początku starała się uchodzić za większą gwiazdę, niż była w rzeczywistości. Zabierała nawet na plan znajomych, którzy mieli w zwyczaju nabijać się z innych pracowników w swoim towarzystwie.
To przypominało sceny z filmu "Wredne dziewczyny". Stworzyła sobie własną klikę, która wybierała sobie ludzi, z których danego dnia się nabijali w swoim towarzystwie. Sama Meghan z kolei pojawiała się na planie w okularach przeciwsłonecznych i czapce, jakby się bała, że ktoś może ją rozpoznać i zrobić jej zdjęcia. Zachowywała się jak gwiazda pierwszej ligi, a nie była nawet w czwartej - mówi.
Sama współpraca z żoną Harry'ego też miała pozostawiać wiele do życzenia, a wspomniany kamerzysta zapamiętał Meghan jako osobę roszczeniową, niezbyt sympatyczną i niezdolną do przyjmowania dobrych rad czy wskazówek.
Od samego początku wywierała na wszystkich presję, że wszystko musi być po jej myśli. Umiała grać, nie można jej odmówić, że miała talent. Niestety kiedy kończyliśmy ujęcia, przestawała też grać miłą osobę. Miała specyficzne wymagania, od konkretnego gatunku kwiatów w garderobie, przez szampana ulubionej marki na planie, aż po zakaz filmowania podczas nakładania jej makijażu. Nie życzyła sobie też, żeby pokazywać jej stopy, których chyba się wstydziła. Trzeba było o wszystko pytać, bo to ona tu rządziła. (...) Zazwyczaj jak dajesz komuś wskazówki, szczególnie jako reżyser, to aktorzy się do nich stosują, ale ona wiedziała lepiej. Nie dawała mi normalnie pracować. Nawet kiedy poprosiłem, żeby napiła się wody, bo była zachrypnięta, to odmówiła i stwierdziła, że "nie chce brzmieć jak robot" - wspomina gorzko.
Zaznacza też, że gdyby miał możliwość współpracować z nią ponownie, to nigdy by się na to nie zgodził.
Jeden z moich znajomych z branży jest najmilszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem. Po współpracy z nią był wrakiem człowieka, była tak niesympatyczna. Powiedziałem mu wtedy: "na szczęście więcej jej nie zobaczymy", a kilkanaście dni później dowiedzieliśmy się, że zaczęła się spotykać z księciem. Nie wydaje mi się, żeby zasługiwała na uwagę mediów. Nie byłem pod wielkim wrażeniem i dziwię się, że udało jej się uwieść tego faceta. Była niemiła, niepewna siebie i rozpieszczona. Nigdy więcej nie zgodziłbym się z nią pracować - kwituje.
Jesteście zaskoczeni?