Meghan Markle od początku swojej obecności na królewskim dworze budzi ogromne emocje. Od kiedy trzecioligowa aktorka została żoną księcia Harry'ego, brytyjskie media na dobre zainteresowały się jej losem. W efekcie każdego dnia ukazują się kolejne doniesienia na temat jej życia prywatnego, jednak niedawno księżna Sussex stwierdziła, że czas położyć temu kres.
Meghan Markle i książę Harry praktycznie każdego dnia stają się bohaterami kolejnych plotek i domysłów. Niektóre informacje o parze działają oczywiście na ich niekorzyść, jednak rodzina królewska bardzo rzadko komentuje którekolwiek z medialnych doniesień. Czarę goryczy przelały jednak publikacje gazety Mail on Sunday, które skłoniły królewską parę do sądowej batalii.
Jak donosi serwis People, 11 listopada Meghan Markle złożyła zeznania w sprawie nieprawdziwych informacji, które publikował tabloid. Zdaniem księżnej doniesienia gazety nie miały nic wspólnego z rzeczywistością i ich celem było jedynie przedstawienie jej w negatywnym świetle.
Markle miała podobno pozwać tabloid za kłamstwa dotyczące jej baby shower w Nowym Jorku, remontu domu w Windsorze i relacji z ojcem. Portal dotarł podobno do dokumentów złożonych przeciwko wydawcy Mail on Sunday, zgodnie z którymi księżna zdementowała m.in. informacje o zakupie izolacji akustycznej za 650 tysięcy funtów i dobudowaniu gościnnego skrzydła we Frogmore Cottage.
Przedmiotem sprawy jest oczywiście równieżpamiętny list Meghan do ojca, który swego czasu opublikował tabloid. Księżna przyznała, że został on opublikowany bez jej zgody i zredagowany tak, aby ukazać ich relacje jako gorsze niż są w rzeczywistości. W wersji wydrukowanej przez tabloid zabrakło w nim bowiem kilku istotnych szczegółów.
Ta część listu, która została pominięta, stanowi prawie połowę jego faktycznej treści. Meghan wyraża w niej troskę o ojca i resztę rodziny, a także martwi się o to, że brytyjskie media wykorzystują Thomasa Markle'a - twierdzą prawnicy księżnej Meghan.