Nie jest tajemnicą, że Meghan Markle od lat marzyła o awansie społecznym. Niegdyś trzecioligowa aktorka, a dziś żona księcia i matka dwójki jego dzieci, zdecydowanie przeszła długą drogę, aby dojść do pozycji, którą może się teraz poszczycić. Nieco inną kwestią jest sympatia, której nie udało jej się zyskać od początku obecności na królewskim dworze.
Od kiedy doszło do słynnego "Megxitu", a Meghan Markle i książę Harry wraz z synem zamieszkali w imponującej willi w Montecito, ich głównym celem stało się zdobycie respektu lokalnych celebrytów i aktywistów. Para od miesięcy angażuje się w kolejne akcje charytatywne, które mają im pomóc zarówno wizerunkowo, jak i towarzysko.
Przypomnijmy: Meghan Markle motywuje (?) kobiety w szpilkach za 2,5 tysiąca złotych z ŻONGLUJĄCYM Harrym w tle (WIDEO)
Wygląda zresztą na to, że taka strategia powoli przynosi efekty, bo po ich stronie jest już nawet sama Oprah Winfrey. Niestety nie wszyscy mogli się jeszcze przekonać o wyjątkowości Meghan, bo kilka akcji charytatywnych i mąż wywodzący się z rodziny królewskiej to najwyraźniej trochę za mało, aby bez przeszkód nawiązywać kolejne pożyteczne kontakty.
Meghan jest oczywiście tego świadoma, ale nie składa broni i wciąż walczy o miejsce wśród lokalnej elity. Ma to jednak różny skutek, o czym informuje "The Sun". Jak dowiadujemy się z lektury portalu, żonie Harry'ego bardzo zależało na tym, aby pojawić się na 60. urodzinach Baracka Obamy, gdzie zaproszono rodzinę i przyjaciół byłego prezydenta oraz najważniejsze osobistości amerykańskich mediów.
Tym większym ciosem musiał być więc fakt, że Meghan i Harry musieli obejść się smakiem i nie otrzymali zaproszenia. Taką wersję przekazała tabloidowi pisarka Angela Levin, która utrzymuje też, że księżna była "zdesperowana", aby pojawić się wśród tamtejszej śmietanki towarzyskiej. Ostatecznie nic jednak z tego nie wyszło.
Powiedziano mi, że Meghan desperacko chciała być gościem specjalnym na urodzinach Obamy i to wbrew twierdzeniom, jakoby nie mogła się zjawić - cytuje jej słowa tabloid.
Z początku próbowano to tłumaczyć tym, że z powodu pandemii zmniejszono liczbę uczestników wydarzenia do 475, jednak to i tak nic by nie dało. Levin twierdzi bowiem, że Sussexowie i tak nie byli zaproszeni nawet przed selekcją gości.
Meghan i Harry'ego nie było nawet na wstępnej liście - zapewnia pisarka.
Myślicie, że Obamowie przemyślą swoje postępowanie?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!