Meghan Markle i Harry od kilku dni ponownie znajdują się w samym centrum medialnego zamieszania. Tym razem poszło o wywiad pary z Oprah Winfrey, który co prawda jeszcze nie ujrzał światła dziennego, ale z pierwszych fragmentów można wnioskować, że bez głośnego skandalu się nie obędzie.
Trwająca aż dwie godziny rozmowa amerykańskiej królowej telewizji z Meghan Markle i Harrym zostanie wyemitowana 7 marca. W międzyczasie dużo mówiło się o tym, że wylewność pary na temat życia w roli royalsów spowoduje w rodzinie jeszcze większy konflikt. Tak się rzeczywiście stało, a w tle kolejnych fragmentów wywiadu na łamy prasy powróciły także oskarżenia o mobbing ze strony księżnej.
W czwartek informowaliśmy, że w obliczu głośnego wywiadu pary Pałac Buckingham postanowił teraz zareagować na oskarżenia rzekomych ofiar Sussexów, które, jak cytuje The Times, cieszą się z potraktowania ich słów poważnie. Nie brakuje jednak głosów, że jest to próba podważenia autorytetu Meghan i Harry'ego, bo podobne komentarze pojawiały się na łamach prasy już wcześniej. Sam Pałac twierdzi, że zeznania ofiar "mocno ich zmartwiły".
W sprawie na jaw wychodzą natomiast kolejne fakty, które jedynie podsycą plotki na temat tego, co faktycznie zaszło za zamkniętymi drzwiami. Meghan miała być podobno wyjątkowo opryskliwa dla pracowników, a jednego z nich doprowadziła do łez. Z pracy mieli odchodzić kolejni specjaliści, którzy nie byli w stanie dłużej znieść apodyktycznej natury księżnej. Prawnicy samych Sussexów stanowczo temu zaprzeczają.
Jak z kolei donosi Daily Mail, Meghan i Harry mieli mieć obsesję na punkcie tego, że ktoś chce ich pogrążyć w kolorowej prasie. Jak donosi źródło portalu, Sussexowie podejrzewali o złe intencje nie tylko pracowników Pałacu, lecz nawet samych royalsów, a w szczególności Kate Middleton oraz księżną Camillę. Para była bowiem zaskoczona tym, jak szczegółowe informacje wyciekały do prasy za czasów ich służby królowej.
Sussexowie byli pewni, że oczerniające ich historie w prasie, na przykład słynna kłótnia z Kate podczas fittingu przed ślubem w 2018 roku, musiały wyjść od kogoś z rodziny. Dziennikarzom musieli to przekazać sama Kate, Camilla, książę Karol albo ktoś z nimi związany. (...) Mieli obsesję, że ludzie w szarych garniturach chcieli ich za wszelką cenę zniszczyć - twierdzi osoba z otoczenia Pałacu cytowana przez portal.
Jak z kolei donosi teraz The Times, do Pałacu Buckingham zgłasza się podobno coraz więcej rzekomych ofiar mobbingu ze strony Meghan i Harry'ego, które chcą podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Mają to być "wykwalifikowani profesjonaliści", którzy teraz "ustawiają się w kolejce" do zeznań przeciwko parze. Sami eksroyalsi twierdzą, że prasa jest na służbie Pałacu, który kolejny raz stara się przekłamać rzeczywistość.
Komu bardziej ufacie w tym medialnym sporze?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!