Meghan Markle i Harry już niebawem oficjalnie opuszczą szeregi rodziny królewskiej. Ustalenia Sussexów z Pałacem Buckingham wchodzą w życie wraz z końcem marca, a para już od kilku tygodni wije sobie przytulne gwiazdko w Kanadzie, gdzie schronili się przed mediami. Tam też planują swoje przyszłe aktywności jako eksroyalsi.
Meghan i Harry wielokrotnie dawali wyraz temu, że słynny "Megxit" był dla nich jedynym sensownym rozwiązaniem. Królowa Elżbieta II oczywiście przystała na ich warunki, jednak nie ukrywała, że wolałaby, aby pozostali czynnymi członkami rodziny królewskiej. Oni sami utrzymują jednak, że cieszą się z wypracowanego kompromisu i już zaczęli "nowy rozdział życia", o którym tak marzyli.
Przypomnijmy: Meghan Markle wróciła do Kanady. Jej znajomi zdradzają: "Upewniła się jedynie, że PODJĘLI WŁAŚCIWĄ DECYZJĘ"
Teraz dowiadujemy się z kolei, że jednym z powodów przeprowadzki Sussexów do Kanady była troska o przyszłość ich syna Archiego. Jak donosi US Weekly, Meghan i Harry chcieli oszczędzić swojej latorośli krytyki, która nieustannie na nich spływała. To właśnie negatywna i mocno nerwowa atmosfera miała ich skłonić do tego, aby na stałe wynieść się z Wielkiej Brytanii.
Chcą ochronić swojego syna przed ciągłą krytyką i negatywnymi emocjami, które towarzyszyły im przez cały czas w Wielkiej Brytanii. Harry aż za dobrze wie, jak to jest, gdy dorasta się w świetle jupiterów i chce, żeby Archie miał jak najnormalniejsze dzieciństwo - donosi źródło magazynu.
Przypomnijmy, że pociecha Meghan i Harry'ego nie towarzyszyła znanym rodzicom podczas ostatniej wizyty w Londynie, co mocno rozczarowało jego prababcię. Jednym z powodów takiej decyzji była zapewne nie tylko troska o dobre samopoczucie Archiego, lecz także szalejący po Europie koronawirus, którego mocno się obawiają Sussexowie.
Myślicie, że podjęli słuszną decyzję?