W środowe popołudnie z Pałacu Buckingham do Pałacu Westminsterskiego wyruszył kondukt z trumną z ciałem królowej Elżbiety II. W Westminsterze pozostanie aż do dnia pogrzebu, a Brytyjczycy będą mogli oddać hołd zmarłej monarchini. Podobnie jak podczas uroczystej procesji w Edynburgu, i tym razem nie mogło zabraknąć dzieci Elżbiety: króla Karola III, księżniczki Anny, księcia Edwarda i księcia Andrzeja.
W wydarzeniu brały udział również księżna Kate, Meghan Markle, hrabina Zofia i królowa małżonka Camilla, które do Westminsteru przyjechały samochodami. Jak zawsze, uwagę mediów przyciągała ukochana księcia Harry'ego, która niemalże od początku swojej "kariery" w rodzinie królewskiej ściąga na siebie uwagę prasy. Meghan pojawiła się w eleganckiej czerni, a w jej uszach połyskiwały perły, podarowane jej przez królową Elżbietę II.
Media od razu zwróciły też uwagę na to, że Meghan i Harry, opuszczając ceremonię, nawet w tak uroczystym momencie - trzymali się za ręce. Para niemalże od samego początku nie przejmowała się opinią publiczną i nawet podczas oficjalnych wyjść nie rezygnowała z tego dotyku - w przeciwieństwie między innymi do księżnej Kate i księcia Williama.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sami królowa Elżbieta II i książę Filip podczas publicznych wystąpień nigdy nie okazywali sobie uczuć ani nie trzymali się za ręce. Zasada o powstrzymywaniu się od tego typu czułości została "wprowadzona" przez monarchinię, która uważała, że takie zachowanie może odwracać uwagę od ważnych wydarzeń.
Królewscy eksperci zwracają więc uwagę na to, że księżna Kate i książę William podczas uroczystości pogrzebowych "byli na służbie", więc w trakcie oficjalnych wydarzeń - idąc za przykładem królowej Elżbiety II i jej małżonka - powstrzymywali się od okazywania sobie uczuć.
Ekspertka od mowy ciała Judi James w rozmowie z "The Sun" zauważyła, że książę William i księżna Kate jako przyszli król i królowa świadomi są tego, że powinni zachowywać się podobnie jak inne koronowane głowy. Para chce również, by ich postawa była odbierana jako "elegancka". Komentatorka twierdzi, że trzymanie się za ręce jest prywatną sferą relacji, a jako przedstawiciele narodu nie powinni epatować tym w sytuacjach związanych z wypełnianiem obowiązków.
James uważa również, że takie działanie może być... praktyczne. Twierdzi, że występy Kate i Williama wiążą się z ciągłym podawaniem dłoni innym osobom. Gdyby para trzymała się za ręce, ich wykonywanie obowiązków byłoby znacznie utrudnione i nie wyglądałoby profesjonalnie, gdyby za każdym razem musieli rozplatać złączone dłonie.
Inni specjaliści wskazują zaś, że książę Harry i Meghan są krewnymi rodziny królewskiej, ale w trakcie uroczystości żałobnych "nie byli w pracy". Ich złączone dłonie były więc po prostu symbolem wsparcia małżonków. Podobnie zachowała się również Zara Tindall, córka księżniczki Anny, która od urodzenia nie nosi tytułów szlacheckich, zgodnie z wolą rodziców. Zara i jej mąż Mike nie mają więc obowiązku reprezentowania monarchy na oficjalnych wystąpieniach.
Zobaczcie zdjęcia Harry'ego i Meghan, które tak rozgrzały brytyjskich ekspertów od etykiety. Rozumiecie tę ekscytację?