Choć Meghan Markle i książę Harry zdecydowali się zrezygnować z pełnienia oficjalnych obowiązków w rodzinie królewskiej, aby uzyskać "niezależność finansową" i odpocząć od mediów, wszystko wskazuje na to, że realizacja tych marzeń może być trudniejsza niż zakładali na początku.
Od momentu ogłoszenia "Megxitu" książęca para jest na celowniku dziennikarzy z całego świata, którzy z maniakalnym uporem starają się poznać szczegóły kolejnych planów rodziców Archiego. Niedawno wyszło na jaw, dlaczego Meghan i Harry jako kierunek wyprowadzki obrali Kolumbię Brytyjską. Chodzi o prawo do prywatności.
Jak się okazuje para rozpoczęła już poszukiwanie wymarzonej posiadłości. Wstępny wybór padł na luksusową willę w Vancouver. Nowy dom Sussexów mieści się przy samym oceanie i wyceniany jest na 36 milionów dolarów.
W rozmowie z reporterem CBC wypowiedzieli się potencjalni sąsiedzi książęcej pary. Nie wszyscy są zachwyceni, że za ich płotem zamieszkają gwiazdy:
"Z czysto samolubnego punktu widzenia, to zniszczy nam życie. Okolica stanie się punktem do zwiedzania i nie będzie już nigdy tak samo. Pewnie będzie za dużo zamieszania" - mówi jeden z mieszkańców okolicy, Richard Roy.
Na szczęście nie wszyscy są negatywnie nastawieni do nowych sąsiadów:
"Uważam, że to wspaniałe. Meghan i Harry to dobrzy ludzie, którzy chcą uciec od wszystkiego "królewskiego", więc myślę, że to świetnie" - komentuje Trina Littlejohns.
A wy byście chcieli mieć Harry'ego i Meghan za sąsiadów?