Meghan Markle i książę Harry już od początku roku skutecznie zapewnili sobie obecność na pierwszych stronach gazet. Kilka dni temu niespodziewanie Sussexowie zrezygnowali z bycia częścią rodziny królewskiej, a ich "Megxit" wzbudził ogólnoświatową sensację. W oświadczeniu książęca para wyraziła chęć uzyskania "niezależności finansowej od instytucji" i rozpoczęcie "nowego, progresywnego rozdziału" w życiu.
Gdy tylko ujawniono, że Meghan i Harry "opuszczają" rodzinę królewską, media natychmiast zaczęły na bieżąco przyglądać się ich sytuacji. O ile wiele doniesień traktowało o tym, co Sussexowie mogą zyskać na takim ruchu, to nieco mniej wspominano o negatywnych skutkach ich decyzji. Jedną z nich jest kwestia ochrony, która do tej pory przysługiwała im jako członkom rodziny królewskiej.
Choć Meghan i Harry spodziewali się, że nadal mogą liczyć na ochronę gdziekolwiek się pojawią, to niestety szybko sprowadzono ich na ziemię. Jak donosi Daily Mail, we wtorek ze strony internetowej Sussexów zniknął zapis o tym, że przysługuje im "międzynarodowa ochrona". Na dodatek kilka dni temu rozgorzała dyskusja na temat tego, czy dzieląc czas między Wielką Brytanię i Kanadę, będzie konieczność zaangażowania w ochronę Sussexów obu krajów.
Warto wspomnieć, że do tej pory książęca para była pod ochroną Scotland Yard i Specialist Protection Command, a koszt takiego rozwiązania wynosił około 600 tysięcy funtów. Nic zatem dziwnego, że nad tą kwestią debatują od kilku dni ogólnoświatowe media.
"Jeśli spodziewają się, że budżet publiczny nadal będzie otwarty na finansowanie ich bezpieczeństwa, gdy przestaną pełnić swoje role, to są w ogromnym błędzie. Zapewne oczekują, że podatnicy nadal będą zapewniać im ochronę, jednak tak się nie stanie" - donosi informator tabloidu The Sun.
"Nie ma czegoś takiego jak "ochrona międzynarodowa". Z tego co wiem, to nierealne, aby nadal byli chronieni po zaprzestaniu pełnienia funkcji publicznych" - wtóruje tym doniesieniom Dai Davies, cytowany przez Daily Mail.
Na ten moment nie jest jasne, jak zostanie rozwiązana ta kwestia. Myślicie, że Sussexowie będą teraz zmuszeni sami zadbać o swoje bezpieczeństwo?