Podczas gdy lwia część brytyjskiej rodziny królewskiej okres świąt Bożego Narodzenia spędza w ojczyźnie, Meghan Markle i książę Harry, po raz kolejny postanowili udowodnić, że nic sobie nie robią z panujących w rodzinie tradycji. Sussexom najwyraźniej nie zależy na zacieśnianiu więzi z innymi członkami rodziny, bowiem świąteczny czas postanowili spędzić z dala od reszty royalsów.
Od kilku dni Harry, Megha i Archie przebywają w Kanadzie. Jak donoszą zagraniczne media cała trójka zatrzymała się w Vancouver, a dokładnie w okolicy Horth Hill, gdzie spędzają wspólnie czas zwiedzając, robiąc sobie piesze wędrówki oraz uprawiając jogging.
Choć mogłoby się wydawać, że większość restauratorów w okolicy Horth Hill byłaby w siódmym niebie, gdyby Sussexowie zdecydowali się skosztować ich specjałów, nic bardziej mylnego. Jak donosi portal Page Six, mąż właścicielki tamtejszej, znanej restauracji, serwującej kuchnię francuską odmówił książęcej parze rezerwacji. Pierre Koffel, który jest szefem kuchni w lokalu Deep Cove Chalet zdecydował, że nie uraczy swoją kuchnią Meghan i Harry’ego. Mężczyzna uargumentował swoje zachowanie tym, że restauracja nie spełnia wymogów bezpieczeństwa, jakie są wymagane podczas goszczenia członków rodziny królewskiej.
W rozmowie z portalem głos zabrała właścicielka restauracji. Bev Koffel wyraziła swój zachwyt nad obecnością royalsów w okolicy i życzyła im wszystkiego najlepszego:
Horth Hill przez wizytę Sussexów jesr teraz bardzo popularnym miejscem. Widziano między innymi, jak książęca para biegała w okolicy. To bardzo ekscytujące. Mam nadzieję, że dobrze się tu czują i życzę im wszystkiego najlepszego.