Początkowo wydawało się, że rola księżnej Sussex to dla Meghan Markle ucieleśnienie życiowych pragnień i ambicji, ale była aktorka już kilka miesięcy po ślubie dawała odczuć, że nie odnajduje się w brytyjskiej rodzinie królewskiej. Sytuacja pogorszyła się, gdy Meghan urodziła syna, a w wywiadzie telewizyjnym poskarżyła się, że dopiero wówczas zaczęła naprawdę czuć na sobie presję otoczenia i mediów. Do tego nikt nigdy nie spytał jej, jak się czuje.
Mimo tych głosów decyzja o opuszczeniu rodziny królewskiej była dla wszystkich szokiem. Meghan i Harry przenieśli się do Kanady, a nowy dom miał im zapewnić upragniony spokój od złośliwych tabloidów i mało wyrozumiałych członków rodziny królewskiej. Wszystko wskazuje na to, że była księżna i "po prostu" Harry już znudzili się sielanką wyspy Vancouver. Jak donoszą media, opuścili Kanadę na moment przed tym, gdy premier tego kraju oraz prezydent USA podjęli decyzję o zamknięciu granic w związku z pandemią koronawirusa. Do Los Angeles udali się, rzecz jasna, prywatnym odrzutowcem.
Przeprowadzkę planowali już od dłuższego czasu. Uznali, że opcja z mieszkaniem w Kanadzie po prostu nie wypali z wielu powodów. Przeprowadzili się do Los Angeles na stałe - czytamy.
Już kilka tygodni temu pojawiły się plotki, że Meghan będzie chciała wrócić do zawodu aktorki, decyzja o przeprowadzce nie może więc dziwić.
Ich "sieć wsparcia" znajduje się w Los Angeles. Mieszka tu mama Meghan, jej przyjaciele oraz cały ich nowy zespół menedżerów i specjalistów od PR-u - donosi źródło portalu The Sun.
ZOBACZ: Bliska płaczu Meghan Markle wyznaje: "Gdy byłam w ciąży, wszystko stało się naprawdę TRUDNE"
Brytyjski dziennik donosi ponadto, że taki ruch to kolejny cios dla brytyjskiej rodziny królewskiej.
Są zdumieni i przerażeni. Cały czas mieli nadzieję, że Harry i Meghan ostatecznie wrócą do Wielkiej Brytanii.
Myślicie, że Meghan i Harry lada moment zostaną pełnoprawnymi amerykańskimi celebrytami?