Książę Harry i Meghan Markle jakiś czas temu postanowili spakować manatki i wyprowadzić się do Stanów Zjednoczonych. Para zrezygnowała z królewskich obowiązków, ale wciąż aktywnie działa charytatywnie - a przynajmniej stwarza takie pozory. Jednym z elementów ich pracy charytatywnej jest wizyta w Wielkiej Brytanii. Meghan zaprezentowała się już w ognistej czerwieni na konferencji One Young World Summit. Małżonka księcia Harry'ego na tę okazję postawiła na jedwabny zestaw marki AnotherTomorrow. Nie tylko stylizacja zrobiła wielki szał, ale i sama Meghan, którą na scenie powitały wiwaty.
Markle ostatni raz w Wielkiej Brytanii publicznie przemawiała w 2020 roku, na jej głos sympatycy żony księcia Harry'ego musieli więc trochę poczekać. Trzeba przyznać, że pojawienie się Meghan na Wyspach mogło być pewną oznaką odwagi. Zaledwie kilka dni wcześniej opowiadała bowiem w magazynie "The Cut", że jej istnienie i Harry'ego "zaburzało dynamikę hierarchii". Wówczas przekonywała też, że jest gotowa na wybaczenia rodzinie męża, jednakże wymaga ono "dużo wysiłku".
Mimo że Markle została ciepło przyjęta na scenie, to brytyjska prasa nie jest już taka łaskawa. "Daily Mail" zauważył bowiem, że Meghan podczas swojej siedmiominutowej przemowy skupiła się przede wszystkim na... sobie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na samym początku zwróciła się jednak do wszystkich uczestników wydarzenia, mówiąc im, że są "przyszłością i teraźniejszością".
To wy napędzacie pozytywne zmiany, których potrzebujemy na całym świecie, teraz, w tym momencie - mówiła do młodych ludzi.
Specjaliści, na których powołuje się tabloid, doliczyli się jednak, że Meghan odniosła się w swoim wystąpieniu aż 54 razy... do siebie samej.
To miało być przemówienie o równości płci, a Meghan wygłosiła anegdotkę dotyczącą kobiet. Opowiadała o księciu Harrym i o tym, jak zmieniło się jej życie po tym, jak została matką Archiego. Przyznała również, że miło jest wrócić do Wielkiej Brytanii - czytamy w "Daily Mail".
Markle zwierzyła się, że z "dziewczyny ze 'Suits'" udało się jej odnieść niebywały sukces, po tym, jak mogła zasiąść przy jednym stole ze światowymi liderami, premierami, działaczami humanitarnymi i aktywistami. Wyjawiła nawet, że to doświadczenie tak nią wstrząsnęło, że zachowała na pamiątkę znacznik z jej imieniem.
To był dowód: dowód, że tam byłam, dowód, że tam przynależałam, ponieważ prawda jest taka, że nie byłam pewna, czy to moje miejsce - mówiła.
Redaktor naczelna magazynu "Majest Magazine" również nie miała o pogadance Markle zbyt dobrego zdania. Stwierdziła, że wystąpienie Meghan było o niej samej i ograniczało się głównie do przechwałek i ciągłego: "ja, ja, ja".
Zaskoczeni?