Odkąd Meghan Markle i książę Harry oficjalnie zrezygnowali z obowiązków "seniorskich" członków rodziny królewskiej, każdy ich kolejny krok bacznie obserwują media z całego świata. Po przeprowadzce do USA wszyscy fani Sussexów ze wstrzymanym oddechem czekali na to, czym zajmie się teraz książęca para. Niestety, póki co Meghan i Harry nie dostarczyli swoim fanom zbyt ekscytujących wieści, ale wszystko to ma się podobno niedługo zmienić.
Wygląda jednak na to, że Meghan Markle póki co zajmują bardziej przyziemne tematy, które z pewnością zrozumie każdy rodzic małego dziecka. Jak donosi bowiem Daily Mail, żona księcia Harry'ego martwi się, że ich synek, mały Archie, dorasta bez kontaktu z rówieśnikami:
Meghan wie, że aby Archie rozwinął odpowiednie umiejętności interpersonalne i emocjonalne, powinien spotykać się z innymi dziećmi - zdradza źródło bliskie Sussexom. Przebywając wyłącznie w towarzystwie dorosłych to po prostu niemożliwe.
Niestety, na tym kończy się "normalność" problemu, z jakim mierzy się młoda mama. Markle zdaje sobie bowiem sprawę, że spotkania z innymi mamusiami w jej przypadku całkiem odpadają:
Meghan zdaje sobie sprawę, że idealnym rozwiązaniem byłoby dołączenie do jakichś zajęć z innymi rodzicami dzieci w podobnym wieku. W ten sposób Archie miałby kontakt z rówieśnikami, co z pewnością pomogłoby w jego prawidłowym rozwoju, a przy okazji mógłby się też trochę pobawić - tłumaczy informator Daily Mail. Niestety, ona wie, że w jej przypadku dołączenie do takiego "mamusiowego klubu" jest niemożliwe. Nie chodzi nawet o koronawirusa, który dodatkowo skomplikował sprawy. Meghan wie, że jest po prostu zbyt sławna, by robić takie normalne rzeczy.
Jak myślicie, jak Sussexowie rozwiążą ten problem?