Meghan Markle była niezadowolona z publikacji za swój temat, które ukazywały się na łamach brytyjskiego tabloidu "Mail on Sunday" i kilka tygodni temu pozwała jego wydawcę, firmę Associated Newspapers. Aktorkę szczególnie zabolała publikacja fragmentów listu, który napisała do ojca Thomasa Markle w sierpniu 2018 r. Thomas bez większych skrupułów sprzedał list, ale eksksiężna obarczyła całą winą tabloid.
Właśnie zapadł wyrok w sprawie i Meghan z pewnością nie jest z niego zadowolona.
Zarzuty, które Meghan wniosła przeciwko wydawcy "Mail on Sunday", zostały przez uznane przez sąd za "niezasadne". Sędzia odrzucił je w pierwszym orzeczeniu w tej sprawie, do którego doszło w piątek.
Sędzia Warby uznał, że gazeta nie działała w złej wierze, wywołując konflikt między nią a jej tatą Thomasem. Przypomnijmy, że eksksiężna uważała, że wydawcy tabloidu mieli plan polegający na przedstawianiu jej "w fałszywym i szkodliwym świetle".
Firma prawnicza reprezentująca Meghan nie wniosła apelacji. Adwokaci wyznali, że "są zaskoczeni" i uważają, że Meghan miała "mocną argumentację" przeciwko wydawcy.
Co ciekawe, Associated Newspapers oświadczyło, że poprosi Meghan o pokrycie kosztów rozprawy, a kwota będzie opiewać na ponad 50 000 funtów.
Myślicie, że Meghan żałuje pójścia do sądu?