Wraz z opuszczeniem szeregów rodziny królewskiej książę Harry i Meghan Markle stracili wiele przywilejów przysługujących royalsom. Oprócz pozbawienia tytułów szlacheckich Sussexowie musieli pożegnać się z ochroną, która przed "Megxitem" dbała o ich bezpieczeństwo. W efekcie syn Karola wyraził gotowość, by podjąć kroki prawne przeciwko rządowi brytyjskiemu, jeśli ten nie zapewni mu bezpieczeństwa, podczas pobytu w swojej ojczyźnie.
O ile w ostatnich dwóch latach Harry bywał w ojczyźnie kilkukrotnie, noga jego małżonki, która w międzyczasie po raz drugi została matką, nie postanęła w Europie ani razu. Jak donosi Daily Mail, to się niedługo zmieni, a wszystko za sprawą igrzysk Invictus Games, których książę jest organizatorem.
Zgodnie z informacjami serwisu, Amerykanka będzie towarzyszyć mężowi na evencie w Hadze, który odbędzie się w dniach od 16 do 22 kwietnia, po dwóch latach przerwy wynikającej z pandemii. 37-latek od kilku dni jest pochłonięty promowaniem wydarzenia, za co spotkała go ostra krytyka. Mężowi Meghan zarzuca się, że odmówił udziału w uroczystościach związanych z pierwszą rocznicą śmierci księcia Filipa, za to pojawił się w Holandii. Nie ulega wątpliwości, że dzięki obecności Markle na igrzyskach o Invictus Games zrobi się jeszcze głośniej.
Biuro Harry'ego i Meghan potwierdza, że w ten weekend księżna Sussex dołączy do księcia Sussex w Hadze. Para wróci do Europy po raz pierwszy od czasu opuszczenia rodziny królewskiej. Ani słowa o dzieciach - czytamy na oficjalnym profilu na Twitterze Chrisa Shipa, dziennikarza ITV.
W kuluarach mówi się, że książę chciałby zabrać do Hagi także swoje pociechy, Archiego i Lilibeth. Na ten pomysł zareagowali jednak doradcy prawni księcia, ostrzegając go, że przyjazd wraz z dziećmi z USA mógłby okazać się zbyt niebezpieczny. Myślicie, że Harry ich posłucha?