Choć od ogłoszenia decyzji o "Megxicie" minęło już sporo czasu, emocje wokół "wypisania się" z rodziny królewskiej Harry'ego (już nie księcia) i Meghan Markle nadal nie maleją. Brytyjskie tabloidy prześcigają się w doniesieniach prosto zza bram Pałacu Buckingham. Sama królowa Elżbieta II zapewnia w kolejnych oświadczeniach, że rozumie i szanuje decyzje wnuka oraz jego żony. Zagraniczna prasa sugeruje jednak coś zupełnie innego.
Efekt "Megxitu" jest wszystkim już dobrze znany. Brytyjczycy nie szczędzą słów krytyki w kierunku Meghan, bowiem mówi się, iż to głównie ona stała za tą kontrowersyjną decyzją, planując taki przebieg zdarzeń już dawno. Ponoć Markle nie czuła się dobrze w roli żony księcia i chciała "normalnego" życia. Czy takie ono teraz będzie? Raczej nie. Paparazzi nie dają jej spokoju, przez co Harry planuje już kolejne pozwy. Wizerunkowo Meghan wiele traci. Być może to właśnie ten kryzys stoi za publikacją jej zdjęć sprzed... dwóch tygodni.
Na instagramowym profilu Meghan i Harry'ego pojawiło się jej zdjęcie z wizyty w centrum pomocy dla zwierząt, którego jest patronką. Mayhew, bo o tej organizacji mowa, zrzesza wolontariuszy, którzy opiekują się porzuconymi zwierzętami. Co istotne, wolontariuszami mogą być też osoby, które same wymagają wsparcia emocjonalnego.
Wspomniana wizyta miała miejsce dwa tygodnie temu. Nie wiadomo więc, dlaczego dopiero teraz specjaliści od PR postanowili opublikować owe zdjęcia, aczkolwiek coś na mówi, że nadszedł po prostu czas, by podreperować trochę wizerunek "eks" księżnej.
Bez względu na wszystko Pudelek popiera pomoc poszkodowanym zwierzątkom.