Gdy Meghan Markle i książę Harry zdecydowali się opuścić dwór królewski, wylała się na nich fala krytyki. Małżeństwo zrezygnowało z wielu przywilejów i opuściło Wielką Brytanię. Nie spodobało się to królewskim ekspertom, którzy zarzucili parze nieszczerość oraz chęć zarabiania na rodzinie królewskiej.
W 2021 roku Meghan Markle i książę Harry udzielili wywiadu Oprah Winfrey, który odbił się szerokim echem w mediach na całym świecie. Meghan wyznała w nim na przykład, że na dworze królewskim zastanawiano się nad tym, jak ciemna będzie skóra jej syna, gdy przyjdzie na świat. I choć dwór zaprzeczył tym rewelacjom, niesmak pozostał.
Gdy byłam w ciąży, na porządku dziennym były nie tylko dyskusje na temat braku ochrony i tytułu dla Archiego, lecz także tego, jak ciemna będzie jego skóra, gdy już przyjdzie na świat - powiedziała Meghan.
ZOBACZ TEŻ: Meghan Markle gorzko o RASIZMIE w szeregach royalsów: "Wypytywano, JAK "CIEMNY" będzie nasz syn"
W ostatnio przeprowadzonym wywiadzie z Constance Wu, Jenny Slate i Deepiką Padukone Meghan zdecydowała się na szczere wyznane. Na wstępie zaznaczyła, że ludzie zbyt pochopnie nazywają innych "wariatami".
Podnieście ręce, jeśli kiedykolwiek zostałyście określone mianem szalonej, histeryczki lub wariatki. [...] Gdybyśmy wszystkie były w tym samym pokoju i mogły się widzieć, z pewnością wiele z nas miałoby ręce w górze. Ja też. Nic jednak dziwnego, gdy weźmiemy pod uwagę, jak powszechne są te etykiety w naszej kulturze - powiedziała Meghan.
Żona księcia Harry'ego przyznała, że potrzebowała pomocy specjalisty, a na terapię namówił ją mąż.
Zadzwoniłam w końcu do tej kobiety. Ona nawet nie wiedziała, że się z nią skontaktuję, była wtedy w sklepie spożywczym. Powiedziałam tylko "potrzebuję pomocy". Z pewnością mogła usłyszeć, w jak strasznym stanie jestem. Uważam, że wszyscy powinniśmy być szczerzy z tym, czego potrzebujemy i nie bać się z tym pogodzić - wyznała Meghan.