Wygląda na to, że nowy show Meghan Markle dla Netflixa nie będzie oczekiwanym sukcesem, a już na pewno nie szansą na poprawę wizerunku. Widzowie i dziennikarze, którzy już mieli szansę zapoznać się z programem "With Love, Meghan", nie zostawiają na nim suchej nitki. Z kolei "złote rady", którymi nas uraczyła, raczej trudno traktować poważnie.
Meghan Markle w ogniu krytyki. Tym razem za dawanie rad pracującym mamom
Niestety wszystko wskazuje na to, że netfliksowe show okaże się dla żony księcia Harry'ego kolejną bolesną lekcją. Serwis Daily Mail odnotował, że "With Love, Meghan" mierzy się z niezwykle krytycznymi ocenami internautów, w tym pracujących mam, które po zapoznaniu się z programem wcale nie czują się zainspirowane, a wręcz przeciwnie.
Naprawdę chciałam polubić nowy show Meghan, ale sprawił jedynie, że czuję się biedna, gorsza i jakbym była złą matką - pisze wprost. Miało być inspirująco, a teraz czuję się jak wyrodna matka, bo nie dodaję jadalnych kwiatów do śniadania moich dzieci, żeby dobrze zaczęły weekend. Warta miliony kuchnia, piękne outfity Meghan oraz idealnie ułożone włosy i make-up świetnie wpisują się w ten wyreżyserowany spektakl, ale z codziennością większości z nas nie ma nic wspólnego.
Zobacz także: Dziennikarze bezlitośnie oceniają nowy program Meghan Markle: "Nie jej dom. Nie jej przepisy. Nie jej pomysły"
Jej zdanie zdają się podzielać internautki, które publikują komentarze w serwisie Mumsnet. Daily Mail zacytował niektóre z nich:
"To wszystko zabiera kupę czasu i jest po prostu mocno przesadzone", "To dawanie sobie kupy roboty tylko po to, żeby móc się szczycić przed innymi, jak jesteś troskliwa i utalentowana", "Myślę, że sama by narzekała, gdyby faktycznie musiała to wszystko robić", "Nie wierzę w to, że opiekuje się pszczołami, hoduje własne warzywa i robi dzieciom tęczę z owoców na śniadanie" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chwili wytchnienia nie dają Meghan także dziennikarze. Mike Graham, prezenter programu "Morning Glory" w TalkTV, wymownie podsumował jej show w kilku słowach.
Wyobraźcie sobie być jej mężem - skwitował gorzko. A może by tak zwykła kanapka z bekonem? O co tam chodzi?
Na antenie tej samej stacji gościł także królewski ekspert Rupert Bell, który - tu zaskoczenie - również nie ma najlepszego zdania na temat nowego projektu Markle. Jak twierdzi, jego zdaniem show jest "pozbawione naturalności", a poruszane wątki pokazują, jak bardzo żona Harry'ego jest oderwana od rzeczywistości. To, jak ją odebrano, utytułowano z kolei "receptą na katastrofę".
Mówi, że wszyscy jesteśmy zajęci, wszyscy mamy coś do zrobienia... Przepraszam, ale jaką ona ma pracę? - zastanawiała się dziennikarka Julia Hartley-Bewer.
Na pewno nie ogrodnictwo - rzucił jej gość, na co ta parsknęła śmiechem. Zapewne dyktowanie służbie, co ma robić. I posypywanie wszystkiego płatkami kwiatów.
