Meghan Markle i Harry od stycznia stale goszczą na łamach brytyjskiej prasy. Wraz z końcem marca wchodzą w życie ustalenia Sussexów z Pałacem Buckingham, na mocy których para przestaje być członkami rodziny królewskiej. Z tego powodu ich ostatnie poczynania w roli royalsów budziły gigantyczne zainteresowanie.
Choć jeszcze kilka miesięcy temu nikt się nie spodziewał, że ten moment faktycznie nadejdzie, to już za kilkanaście dni Meghan i Harry oficjalnie przestaną korzystać z pieniędzy podatników i stracą tytuły "ich królewskich wysokości". Zyskali jednak wymarzoną wolność, a (prawie była) księżna raczej nie rozpacza nad swoją decyzją.
Przypomnijmy: Meghan Markle wróciła do Kanady. Jej znajomi zdradzają: "Upewniła się jedynie, że PODJĘLI WŁAŚCIWĄ DECYZJĘ"
W międzyczasie pojawił się jednak inny problem, którego Sussexowie wcześniej nie przewidzieli. Chodzi oczywiście o pandemię koronawirusa, która zbiera swoje żniwo w Europie. Jak donosi portal Daily Mail, Meghan Markle miała wyjawić swoim bliskim znajomym, że jej małżonek bardzo martwi się o swoich bliskich, w szczególności o królową Elżbietę II i księcia Karola. Jeden z jej przyjaciół uznał z kolei za stosowne poinformować o tym media...
Meghan i Harry są wdzięczni losowi za to, że udało im się spotkać z jego rodziną, zanim zaczęło się to całe szaleństwo. Harry czuje się bezradny i bardzo się martwi o swoich bliskich. Jest w stałym kontakcie ze swoim ojcem i babcią. Wciąż im powtarza, żeby zachowali najwyższe środki ostrożności - twierdzi przyjaciel Meghan w rozmowie z portalem.
Co więcej, źródło tabloidu donosi, że Sussexowie martwią się również o własne zdrowie i starannie stosują się do zaleceń, aby nie kusić losu.
Osoby z ich otoczenia, które zajmują się drobnymi sprawami i zakupami, muszą nosić gumowe rękawiczki i przestrzegać restrykcyjnych zasad higieny. Tylko kilka wybranych osób może mieć z nimi jakąkolwiek styczność. Mówiła też, że ogranicza bezpośrednie kontakty towarzyskie do minimum - wspomina.
Postawa godna pochwały?