Meghan Markle w ostatnim czasie wyraźnie przechodzi kolejny kryzys wizerunkowy. Jeszcze w październiku księżna Sussex udzieliła osobistego wywiadu stacji ITV, w rozmowie z którą stwierdziła, że krytyka ze strony prasy coraz mocniej odbija się na jej samopoczuciu. Od tego czasu nieprzyjemne komentarze nie tylko nie ustały, lecz jeszcze bardziej się nasiliły.
Nie sposób czasem nie odnieść wrażenia, że Meghan Markle jest krytykowana za dosłownie wszystko. Z negatywnym odbiorem spotykają się jej nowe projekty, wypowiedzi, a nawet... akcje charytatywne. Nic zatem dziwnego, że księżna Sussex i jej mąż przechodzą ostatnio trudne chwile. Sprawa jest podobno coraz poważniejsza, a o losy pary martwi się nawet brat Harry'ego, William.
Okazuje się jednak, że może jeszcze nie wszystko stracone. Choć ostatni post na Instagramie pary spotkał się z gigantyczną krytyką, to nie zabrakło tam kilkunastu komentarzy, które z pewnością ucieszyły Meghan. Jeden z nich zamieścił przedstawiciel St. Felix Center, organizacji charytatywnej w której udzielała się niegdyś księżna.
Wielu z nas ma miłe wspomnienia związane z księżną Meghan, która zgłosiła się do nas kiedyś na ochotnika. Wciąż pamiętamy ją jako "uroczą Meghan". Cieszymy się, że nadal wspiera potrzebujących jako członkini rodziny królewskiej. Chcielibyśmy, aby pewnego dnia ponownie nas odwiedziła - czytamy na profilu sussexroyal na Instagramie.
W ten sposób świat dowiedział się o kolejnej "ksywce", którą nadano księżnej Meghan. Jest to zdecydowanie miła odmiana, bo do tej pory zyskała raczej dość negatywne przydomki m.in. "trudna księżna" czy "księżniczka prywatność. Drugie z wymienionych wynika z obsesji Markle na punkcie prywatności, o której donosiły media.
Czy to początek końca złej passy Meghan?